Dobry wieczór
Dziś znowu nawiedziłem jakże znane Orłowo. Nad wodą byłem zupełnie sam, jeśli nie liczyć spacerowiczów, którzy pojawili się tłumnie wraz ze słońcem. Gdy wracałem około 16, spotkałem dwóch wędkarzy idących nad wodę. Ciekaw jestem jakie efekty.
Bo moje żadne. Prócz miło spędzonego czasu, żadnego walnięcia. Sieci owszem, są - lecz już nie w charakterze zasieków.
Ktoś chyba uznał się za stałego rezydenta, albo grzeje miejsce dla tych, co chodzić nie za bardzo mogą
Woda nadal niska, troszkę zmącona. Wiało.
A siedząc na kamieniu myślałem o tych, którzy mają do plaży kilkaset kilometrów. Ehhh...
PS. kamyk - gratulacje! Jakże miło czyta się takie słowa.