Dobry wieczór.
Na dzisiejsze wędkowanie nakręciłem się (nie wiedzieć czemu) jak stary budzik. Morze cudne, lekka fala, nieco zamglone słońce i ŻADNYCH sieci w zasięgu wzroku.
Załącznik klif.jpg nie został znaleziony
Ale co by nie było tak wspaniale: trafiłem na ćwiczenia. Od południa śmigłowce desantowe, od północy samoloty transportowe. Gdy z operatorem wciągarki pokładowej wymienialiśmy uprzejmości, widzieliśmy uśmiechy na naszych twarzach.
Ale to, że nisko i hałaśliwie coś nad wodą lata, nie jest powodem do rezygnacji! I jakby na dowód tego mego woblera zaatakował turbot-desperat. A w zasadzie turbociątko, bo niewiele większe od swej ofiary...
Do końca dnia miałem świetny humor. Gdy się zwijałem około 16:30-17:00, morze wraz z rosnącą falą podnosiło swój poziom (czego i sobie życzę).
Oksywie jest piękne. A ja szczęśliwy...