STREMER napisał:
No to ładnie
Zazdraszczam
Połowiłby jeszcze troci ale trzeba do grudnia cierpliwie poczekać
Przy okazji pytanko dla doświadczonych Kolegów
W czym tkwi różnica miedzy łowieniem kwietniowym a grudniowym? Nie wiem czy dobrze zadałem pytanie ale na pewno troci jest mniej w morzu, bo część z nich się trze w rzekach. Dla mnie okres ochronny w morzu to trochę pomyłka skoro łowi się ryby, które akurat w danym roku odpuszczają sobie amory. Wiem, wiem... Nie ma zakazu spinningowania/muchowania w listopadzie i przepis staje się po prostu martwy. Więc po co taki przepis? Jedynie działa jako "kaganiec" dla zabierających trocie
Jeśli chodzi o okres ochronny troci w morzu i jego początek oraz koniec, to zasadniczy problem polega na tym, że morskie wędkarstwo sportowo-rekreacyjne jest regulowane przepisami o rybołówstwie morskim. Innymi słowy ustawodawca wrzucił do jednego worka wędkarzy wraz z zawodowymi rybakami, w znacznym stopniu ich nie odróżniając. Do tego wędkarstwo morskie w powszechnym odbiorze kojarzy się przede wszystkim z hurtowym łowieniem dorszy z kutra. Tym sposobem przepisy dotyczące okresów ochronnych w wodach morskich, których właściwymi adresatami są tak naprawdę rybacy, niejako siłą rzeczy znalazły zastosowanie również do wędkarzy. Jest to wynik przede wszystkim niewielkiego znaczenia w Polsce wędkarstwa morskiego i braku skutecznego lobbingu wędkarskiego przy tworzeniu prawa regulującego morskie połowy sportowo-rekreacyjne. W trakcie powstawania obecnie obowiązującej ustawy o rybołówstwie morskim PZW próbowało jakoś tam zabierać głos, ale robiło to tak nieudolnie i niekompetentnie, że aż strach. Te leśne dziady z ZG PZW nie mają żadnego, ale to absolutnie żadnego pojęcia o specyfice wędkarstwa morskiego i dotyczących go obecnych regulacjach prawnych. Dowodem na to były ich głodne kawałki o "uprawnionym do rybactwa", których wprowadzenie do projektu ustawy o rybołówstwie morskim nieudolnie usiłowali przeforsować. Tymczasem pojęcie to jest stosowane jedynie w ustawie o rybactwie śródlądowym, natomiast przepisom o rybołówstwie morskim jest nieznane, zdaje się, że nie pojawia się ono tam ani razu. To jest oczywiście tylko przykład, ale pokazuje, że leśnym dziadkom nie chciało się nawet zapoznać ze specyfiką regulacji prawnych, do których proponowali swoje poprawki.
Różnica między łowieniem kwietniowym a grudniowym... Najbardziej oczywiste to krótszy dzień i cięższe warunki pogodowe w grudniu, mniej dni z warunkami sprzyjającymi łowieniu, a więc mniej czasu na wędkowanie. Może się zdarzyć, że zima z mrozami i śniegami zacznie się już na początku grudnia, a wtedy z grudniowego łowienia praktycznie nici (jak było w 2010 r., ale ekipa z Goleniowa nawet wtedy coś tam połowiła

)
Ale grudzień ma też swoje dobre strony. Jeśli nie ma mrozów, jest więcej całkowicie pochmurnych dni. Wtedy morze ma taki sino-ołowiany kolor, na plaży panuje kompletna cisza. Ryby chętniej podchodzą wtedy pod sam brzeg w poszukiwaniu tubisa i nie można wykluczyć uderzenia prawdziwego kabana pod samymi nogami. Ogólnie moim zdaniem przełom jesieni i zimy jest lepszym okresem na większe sztuki niż kwiecień, bo nie ma wtedy tarła śledzia, który niby trzyma duże trocie w pobliżu brzegu, ale często już poza zasięgiem rzutu brodzącego wędkarza.
Moim zdaniem zmniejszenie w grudniu ilości troci żerujących w morzu z uwagi na tarło jest zupełnie nieodczuwalne dla wędkarza. Decydujące znaczenie mają warunki pogodowe (temperatura, stan morza itp.). Zarówno w kwietniu jak i w grudniu można trafić na miejsce i czas, gdy np. w ciągu niecałej godziny na wędce zamelduje się 4-5 ryb.