Witam,
Chciałbym kolegom zaprezentować szwedzkie łowisko, które poznałem kilkanaście lat temu, przy okazji wypadu na szczupaki i sandacze. Ryby łowiliśmy na rozlewiskach rzeki Dalalven (około 100 km od ujścia). Jako jedyny z grupy pasjonowałem się trotkami i po usilnych namowach udało mi się przekonać kolegów na jednodniowy wypad na łowisko trociowo-łososiowe (przyujściowy odcinek tej samej rzeki). Na miejscu u gospodarza kempingu w miejscowości Alvkarleby (około 150 km na północ od Sztokholmu), kupiliśmy licencje oraz otrzymaliśmy komplet informacji o łowisku i zasadach połowu. Łowisko typu specjalnego, z opłatami w wysokości od 100 do 200 koron szwedzkich za dzień łowienia (w zależności od sektora i od okresu w którym się łowi). Najważniejsza informacja która mnie wręcz oszołomiła to taka , że jest to największe łowisko troci wędrownej w Europie i jedno z największych łososia (salmo salar).
Dla starego parsęckiego łososiarza był to szok. Jakbym znalazł się w raju. Od gospodarza dowiedzieliśmy się, ze właśnie stada troci weszły do rzeki, na co okoliczni wędkarze czekali od kilku tygodni.
Nad wodą zastaliśmy tłum szwedzkich wędkarzy (ponad setkę).
Łowisko jest na tyle duże, że dało się spokojnie znaleźć kameralne nie zatłoczone miejsca. W ciągu kilku godzin byłem świadkiem holu kilku ryb w przedziale 5-9 kg.
Koledzy w ciągu godziny urwali wszystkie zabrane na wyprawę przynęty i resztę dnia spędzili pod wiatą przy grilu. Ja próbowałem swoich sił jeszcze przez trzy godziny, po czym partnerzy zarządzili odwrót. Po czterech godzinach , miałem jednego pstrąga i jedną spinkę dużej ryby.
Obiecałem sobie, że kiedyś tu wrócę w towarzystwie zapalonych trociarzy.
Pozdrawiam i życzę spełnienia wszystkich marzeń w Nowym Roku 2014.