Zgadza się! To wbrew pozorom ważna sprawa dla nas, a przede wszystkim dla naszych wód i rybek. Same ustawy i unijne dyrektywy nie uratują naszych wód i całego środowiska. Potrzebne są więc tego typu plany żeby te akty prawne wprowadzić w życie. A ich opracowanie i wdrożenie zależy też od nas! Pamiętajcie, że jeszcze do niedawna nikt nas (wędkarzy i miłośników) o zdanie nie pytał. Budowano, kopano, niszczono bez naszej wiedzy i nikogo o zdanie nie pytając. Teraz każdy ma prawo, a nawet obowiązek, wypowiedzieć się w tej sprawie. Jako wędkarz, ale także jako zwykły obywatel RP. Jeśli nie zgłosimy żadnych uwag (indywidualnie lub skupieni w różnych grupach) to istnieje duże ryzyko, że znów pozostaniemy niezauważeni. Gwarantuję Wam, że inne „grupy” ludzi związane z wodą (a nam opozycyjne) zgłoszą swoje uwagi – np. państwo od MEW-ek, rybacy zawodowi, właściciele stawów rybnych, melioranci itd… Po to są konsultacje społeczne żeby się konsultować…
Teraz mówimy o planach gospodarowania wodami na obszarze dorzeczy, ale oprócz tego w centrum naszego zainteresowania powinny pojawić się : „Warunki korzystania z wód regionów wodnych” oraz „Warunki korzystania z wód zlewni”, które będą jak gdyby częściami składowymi Planów gospodarowania wodami, określającymi między innymi nakazy i zakazy obowiązujące w danej zlewni czy regionie wodnym przy wszelkich inwestycjach planowanych i już istniejących przejawach korzystania z wód. Na przykład zakaz lokalizacji nowych budowli piętrzących na danej rzece, nakaz budowy przepławek, zakaz stawiania sieci w ujściach rzek itp… To ciekawe, ale planowanie w regionach wodnych dotyczy również wód przejściowych i strefy przybrzeżnej Bałtyku o szerokości i mili morskiej…
Więcej szczegółów można doczytać m. in. w ustawie Prawo wodne (Rozdział 3 – Planowanie w gospodarowaniu wodami), czy Ramowej Dyrektywie Wodnej (i innych aktach) oraz na stronach Krajowego Zarządu gospodarki wodnej i 7 regionalnych zarządach gospodarki wodnej (Warszawa, Szczecin, Poznań, Wrocław, Kraków, Gdańsk, Gliwice).
Wiem, że dla większości z nas czytanie tego typu opracowań czy aktów prawnych to bełkot, ale stawka jest zbyt duża, żeby to olać…