Uff! Udało się
Ale to co dzisiaj usłyszałem to masakra!
Dzwonię do prezesa jednego z kół z Pruszczu z zapytaniem czy jest gdzieś dzisiaj możliwość kupienia znaczków.
W odpowiedzi słyszę: "A czego u nas?"
To tłumaczę, że generalnie jestem z koła w Słupsku a na Gdańsk potrzebuję tylko znaczek.
To znowu słyszę: "A jak nazwisko?"
No tragedia jakaś! Wydawało mi się, że takiemu kołu powinno zależeć na sprzedaży jak największej ilości znaczków bo z tego co się orientuję niewielka część z uiszczonej opłaty w kole zostaje. A p. prezes rozmawia ze mną jakbym mu jakiś problem stwarzał i tylko głowę zawracał.
W innym kole (nie w Pruszczu) usłyszałem, że "U nas to łowiących trocie nie ma, lodu też nie ma także jeszcze po znaczki w okręgu nie byłem"
Spuentuję to tak: ryba psuje się od głowy ale w przypadku PZW choroba dawno dotarła do ogona...
Aż trudno uwierzyć, że takie władze sami sobie wybieramy...