Dziwne są te argumenty na nie. ''Wędkarze chcą zaspokoić swoje wędkarskie ambicje''
. No pewnie, że gdyby nie braki ryb w rzekach, nikt by o tarło przeżyciowe nie postulował, nie jesteśmy wędkarzami po to by chodzić nad rzekę i fotografować motyle.
Oczywistym jest, że ryby większe wróciły na tarło po raz kolejny. Czyli jednak wracają. A jest ich mało bo zanim dorosną to dostają w łeb.
Kolejna sprawa, badania z przed 40 lat i już wiadomo, powagi Panowie profesorowie.
Kolejne. Brak funduszy na znakowanie i zbieranie danych.
Ile kosztują blaszki z numerami? Gdyby powstała taka inicjatywa niejeden z nas dla celów naukowych, wpłaciłby parę stówek i tyle znalazło by się na znaczki, mógłbym nawet zająć się zbieraniem danych z wielką satysfakcją i przyjemnością.
Sądzę, że to brak woli, by odświeżyć badania nic więcej, bo jeszcze by się okazało, że troci wracających na tarło jest nie 10 a 50 %, Profesorskie badania prowadzone przez 50 lat w łeb, heh.