Po dwudniowych zmaganiach nad Regą dwa dni odpoczynku i czas na Słupię.Na wędkowanie wybrałem się w środę,a zacząłem od samego rana.Ok godziny 11.40 za prowadzoną przynętą zauważyłem rybę, a po chwili piękne przygięcie wędziska.No i się zaczęło,ryba przez kilka minut pokazała cały swój repertuar akrobatyczny,z tańcem na ogonie włącznie.Całe szczęście że brzeg do lądowania był łagodny,choć dopiero za drugą próbą udało się podebrać rybę. Miara pokazywała całe 76cm. Po niecałych dwóch godzinach,ku mojemu ogromnemu zdziwieniu nastąpiło drugie,ale jak miłe tąpnięcie w wędzisko.W pierwszych chwilach sam nie mogłem w to uwierzyć co się stało. Jak mawiają spokój i jeszcze raz spokój.No i się udało,całe 67cm.
Przypomnę tylko że w tamtym tygodniu postanowiłem zmienić wędzisko, z akcji x fast zszedłem na pół parabolik,przechodzący przy holu w parabole.Na cztery brania,cztery ryby wyholowane.Na poprzedniej wędce w tym roku,cztery brania-trzy spady.
Coś w tym jest.
j