-
kaszub1974
-
|
Zachęcam do regularnego odwiedzania strony mrirw w celu zapoznania się ze Sprawozdaniami z posiedzeń Zespołu ds. Zarybiania oraz wykonaniem zarybień POM-rskich w danych latach: www.minrol.gov.pl/Informacje-branzowe/Ry...ie-obszarow-morskich
Można się dowiedzieć naprawdę ciekawych rzeczy, ot chociażby, że jest się ,,nawiedzonym" jak łaskaw był stwierdzić prof. Goryczko:
,,I. Wawrzyniak następnie poinformował, że poprosił Przewodniczącego o zaproszenie na dzisiejsze spotkanie Pana Marcina Kostucha Prezesa Towarzystwa Przyjaciół Rzeki Łeby. Chodziło o sprawę omówienia kilku pism, które ostatnimi czasy wystosował Pan M. Kostuch do różnych instytucji, w których podnosi zarzuty wobec działalności Zespołu i MRiRW. Prof. Dębowski stwierdził, że spotkania Zespołu to spotkania osób zajmujących się profesjonalnie tematyką zarybień. Zapewne bardzo dużo jest potencjalnych chętnych, fascynatów, którzy przychodziliby nas pouczać. Jednak nie tędy droga, do tego powinny służyć inne fora. To mogłoby uniemożliwiać prace Zespołu. Pan P. Mielcarski zabrał głos informując, że takie towarzystwa nie powinny być utożsamiane z PZW. PZW nie popiera takiego rozwiązywania problemów, które niestety przynosi często odmienny skutek i niezasłużenie tworzy negatywny wizerunek organów państwa, także na arenie międzynarodowej. PZW chce być postrzegany, jako świadomy uprawniony do rybactwa i nie popiera takiej polityki. Niemniej forum Zespołu, jak najbardziej może omawiać tego typu problemy. Takich towarzystw jest wiele i uzurpują sobie one prawo do posiadania głosu decydującego, na co nie można się godzić. Prof. Dębowski stwierdził, że w takim razie róbmy zamknięte spotkania członków Zespołu , na którym będą zapadały rozstrzygnięcia, a potem niezależnie od tego można organizować spotkanie środowiskowe. Przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego powiedział, że ta grupa lęborska, po zmianie zarządu, stała się bardzo aktywna i zaczęła docierać do różnych władz i mediów wojewódzkich, niestety przedstawiając często sytuację w sposób nieobiektywny. Z tego powodu w samorządzie też były podejmowane różne działania, lecz ostatecznie uznano tę grupę za niewiarygodną i od trzech lat nie angażowała ona administracji wojewódzkiej. Jak się okazuje grupa ta przeniosła swoją działalność lobbingową do wyższych organów. I. Wawrzyniak potwierdził, że towarzystwo z Lęborka działa na wielu frontach. M. in. angażując NIK. Widziałem kilka pism skierowanych np. do NIK, który później weryfikuje te informacje. W mojej ocenie te wszystkie słowa krytyki są związane z tym, że ci ludzie po prostu nie widzą czym się zajmujemy. Ich postulaty w dużym stopniu są zbieżne z tym, co my robimy. Zatem prawdopodobnie nastąpił tutaj brak zrozumienia i dlatego liczyłem na możliwość wyjaśnienia wątpliwości w rozmowie. Prof. Goryczko zauważył, że czasami włączenie takich osób, nazwijmy ich nawiedzonymi, w pozytywną działalność daje bardzo dobre efekty. Z tego co się orientuje to towarzystwo lęborskie ma na swoim koncie także pozytywne osiągnięcia. M. Skóra potwierdził, że często na tym polega siła tych organizacji, które często nazywamy zielonymi lub nawet ekoterrorystycznymi, że angażują osoby, którym na czymś zależy. Niemniej ich bolączką na spotkaniach np. tzw. Okrągłego Stołu ds. Bałtyku jest brak przedstawicieli nauki, czy też administracji. Przewodniczący zwrócił uwagę, że to często te środowiska z premedytacją nie docierają do odpowiednich ciał i organów.
Sprawozdanie z posiedzenia Zespołu ds. Zarybiania w Gdańsku w dniu 4 marca 2014 r.
Przykładem są działania tzw. restytucji łososia i innych gatunków ryb prowadzone przez WWF z pominięciem Zespołu, czy też Departamentu Rybołówstwa MRiRW. Przewodniczący wyjaśnił, że ma nawet taką teczkę, którą zatytułował „Oni wiedzą lepiej” i niestety zwykle z tymi osobami nie ma sensu prowadzić dyskusji. I. Wawrzyniak zauważył, że być może i w przypadku towarzystwa lęborskiego mamy do czynienia z syndromem „oni wiedzą lepiej”, ponieważ pomimo zaproszenia brak jest przedstawiciela towarzystwa. Jeden z uczestników spotkania wyjaśnił, że z tego co się orientuje Pan M. Kostuch chciał przyjechać, ale obowiązki zawodowe mu nie pozwoliły. ( fragment Sprawozdanie z posiedzenia Zespołu ds. Zarybiania w Gdańsku w dniu 4 marca 2014 r)
|