Bylem w niedziele w Mrzezynie i mialem na kiju troc okolo 4kg i co najlepsze wziela centralnie na drop hota. Po wyjeciu i buziaku wrocila do wody , ku wielkiemu zdziwieniu co niektorych obecnych. Ale nie o tym chce pisac. Przez przypadek zlapalem wedkarza lowiacego z drugiej strony kanalu , po sciagnieciu jego zestawu w celu odczepienia , okazalo sie iz lowil na pilkera z kotwica wielkosci piesci...zapewne ten zestaw byl na sandacza
. Pytam sie gdzie jest Inspektorat i kongrole. Najlepiej zrobic zakazy zeby prawdziwi wedkarze nie mogli wedowac , zamiast robic kontrole za kontrola i karac bez znieczulenia... A wprowadzenie calkowitego zakazu i tak nie spowodune iz "miesiarze" przestana klusowac , zawsze znajda na to sposob.