No nie mamy mentalności Anglików - oni w chwili zarybiania tęczakiem pakują całe bagażniki mimo limitu 3 sztuk
skąd wiem? mieszkałem w Belfaście i w okolicach wędkowałem, sam byłem świadkiem jak do tygodnia po zarybieniu, gdy tęczak walił we wszystko co błyszczało (a były to sztuki tak duże, że trzeba było szczupakowymi wahadłami machać bo kotwice odginały w małych obrotówkach) zjeżdżała się masa iroli i tylko rundki do aut robili żeby ryby schować... od tamtej pory nikt mi nie wciśnie, że Polak to chwast, który wszystko zabiera co w wodzie pływa
Jednak tam gospodarka jest prowadzona inaczej co skutkuje rybnymi wodami, wprowadzone są górne limity, odpowiednie okresy ochronne gdzie ryba może w spokoju odpocząć po tarle (wędkuję się do maksimum okresu tarłowego zakazując zabierania ryb, ale wydłuża okres ochronny potarłowy), na rzekach jest regulamin taki, że za łośkiem możesz latać w trakcie tarła ale obowiązuje bezwzględny zakaz zabierania ryb z takimi karami, że z torbami człowieka puszczą, są krótkie okresy gdzie można coś zabrać, rzeki są tam bardzo doglądane... ale tego się nie da u nas wprowadzić bo mamy rzeczywiście mentalnością inna - roszczeniową, zwłaszcza władze
To co mówi się o Anglikach i pokazuje w filmach jest często gęsto grubymi nićmi szyte
pewnie zależy też od regionu, ale Irl. Płn to duża ilość wyspiarskiej patoli, a mimo to ryby jest od groma