Czwarty wyjazd w tym miesiącu. Wszystkie znaki w necie wskazywały, że nad wodą może być ciekawie, a na pewno już sama woda będzie znacznie niższa od poprzednich. Mrozy przez kilka dni sprawiły, że wodowskazy zaczęły pokazywać wreszcie niskie stany wód. Nad wodą byłem kilka minut po dziewiątej i to nawet pierwszy w niedzielę. Woda opadła dobre 40-50cm i to gwałtownie w dwa dni. Pstrągi nie lubią takich gwałtownych zmian, a szczególnie zimą. Ale jednak się myliłem i kropkowańce dość przyzwoicie współpracowały, szczególnie w godzinach popołudniowych, gdy już woda zaczęła się stabilizować i robić ciut cieplejsza. Ryby nie były jakoś szczególnie wielkie, ale kilka spełniło wymiar przyzwoitości wg RAPR. Do tego jakieś maluszki i kilka brań. Na koniec dnia niezbyt miła sytuacja bo jakiś pstrąg, ewentualnie szczupak, obcina mi woblera przy braniu i nagłym zwrocie. Chyba żyłka trafiła na grot kotwiczki.
W końcu widać gdzie płytko, a gdzie głębiej.
Zestaw na dziś.
Ten wobler robił dziś najlepszą robotę.
Nawet nie najchudsze.
Kolejny piegusek.
Każdy do wody, bez wyjątku.
Hej
Zima nadal pokazuje ząbki.