Nie wytrzymałem i trzeba było jechać. Rodzina porzuciła mniej w drodze nad morze, więc znów miałem kilka godzin dla siebie. Piękny i malowniczy odcinek, który chciałem zobaczyć i przy okazji może złowić trotkę. Ludzi w głębi lasu praktycznie brak, ktoś gdzieś tylko z rana, więc pomalutku od miejscówki do miejscówki bez napinki. Szybko zgłodniałem więc i ognisko tym razem udało się rozpalić. Woda bardzo fajna, taka lekko wychodząca miejscami na brzeg, ale jeszcze dość czysta. Trotki lubią taki stan wody. Pogoda cały dzień mglista, a z plusowej temperatury to może było całe pół godziny. Tym razem bez kontaktu z rybami i tylko jeden zdobyczny wobek, którego najechałem swoim. Sporo było przy tym roboty, ale wyprawa za to na plus

Mogłem jeszcze przytargać znalezionego górala, a może i dwa, ale był z drugiej strony rzeki

Ciekawe czy będzie jeszcze trzecia wyprawa, ale tym razem w solance?
Sprzęt: spinning Dragon HM62X 2,75m 5-25g; kołowrotek Ryobi Zauber LT 3000; żyłka Dragon HM69 0,251mm.