Noooo. Ci powiem Tomku, że tu się postarałeś. Dużo z tych modeli przynęt można kupić w sklepach w Niemczech. Ich koszt to 3-5 Euro. Czemu w naszym kraju jest tak biednie, jeśli chodzi o morskie przynęty spinningowe? Już niektórzy zaczęli płakać, że za dużo ludzi łowi na plażach a importerzy sprzętu i przynęt nie widzą tego i rynek jest pusty. Może to i lepiej? Przynajmniej nasi rodzimi producenci mogą się nam lepiej przedstawić. Błystki Zbyszka "Zamkera", woblery Edka Jankowskiego, Marasowe- "Gabkory", czy seryjne produkcje Salmo lub Wirka i Polspingu wg mnie są tak samo dobre a może i lepsze niż trudne do zdobycia przynęty Blue Fox, Solvkroken, Elbe lub nawet ABU.
Korzystając z okazji zareklamuję troszkę Marasowe wobki. Ciekawa praca, dalekosiężność i świetne wykonanie to tylko niektóre cechy z tych, które spodobają się, czego jestem pewien- morskim trociom, tęczakom i może łososiom?
Podłużne tobiaszki przy wolnym prowadzeniu kolebią się fajnie i podczas podszarpywania delikatnie odchodzą na boki. Podczas szybszego kręcenia i podszarpywania, co jakiś czas nieznacznie wyskakują na powierzchnię wody, doskonale imitując spłoszonego tubisa. Śledziki, prowokują do brania również bolenie i szczupaki na płyciznach, co sam sprawdziłem.
Oto one w pełnej krasie.
Pozdrawiam
Wojtek "Wiśnia"