Szanowni Koledzy,
Od dłuższego czasu bardzo ciekawi mnie temat dotyczący poprawiania jakości przypowierzchniowych warstw wód podziemnych drenowanych przez cieki powierzchniowe.
Otóż na granicy pomiędzy osadami doliny rzecznej a korytem (czyli na skarpie rzeki) dokonuje się zwykle najważniejsze zasilanie boczne wysiękami wód podziemnych. Rzeka drenując obszar zlewni zabiera omawiane wody podziemne wraz z całą masą składników chemicznych pochodzenia rolniczego (nawozy). Głównymi składnikami chemicznymi które powodują obniżenie jakości naszych rzek są związki azotu i fosforu. W przypadku gdy pomiędzy korytem rzeki a nawożonymi polami uprawnymi lub łąkami znajduje się strefa buforowa w formie zadrzewień, systemy korzeniowe asymilując omawiane składniki poprawiają znacząco jakość wody która wycieka jako małe strużki wody na skarpach rzek. Naukowo i ilościowo tego zagadnienia jeszcze nie przerobiłem, jednak póki co widzę w terenie "na oko", że działanie takich zadrzewień znacząco poprawia jakość wody w rzece. Jestem więc na początkowym etapie gromadzenia literatury fachowej na ten temat.
Aktualnie jestem w kontakcie z kilkoma pracownikami naukowymi z Polski, którzy polecili mi kilka pozycji literatury, które mogą naświetlić temat. Kolejnym krokiem powinny być źródłowe i oryginalne prace naukowe. Chodzi mi generalnie o wyróżnienie spośród rodzimej flory takich gatunków roślin, które posiadają jak najwyższy potencjał absorpcji omawianych składników chemicznych pochodzenia rolniczego. Dodatkową wiedzą kluczową powinna być znajomość siedlisk wyróżnionych roślin oraz głębokość ich systemu korzeniowego.
Mam następujące pytania do kolegów z naszego forum:
1) Gdzie można zakupić następujące pozycje książkowe:
- "Ochrona środowiska w gospodarce przestrzennej" - Zakład Badań Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN, Poznań 2005.
- "Ochrona środowiska w gospodarce wodnej" - Armand Żbikowski i Jan Żelazo, Warszawa 1993.
- "Problem erozji gleb w procesie przemian strukturalnych na obszarach wiejskich" - Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa, PIB, Puławy 2008
Nie jestem pewny czy w omawianych pozycjach znajduję się wiedza na temat roli roślin żyjących w siedliskach dolin rzecznych w oczyszczaniu drenowanych wód podziemnych, ale to pierwszy trop który przesłał mi pewien profesor.
2) Czy znane są wam pozycje literatury szczegółowej na omawiany temat?
Na naszym forum gościmy przecież również leśników, którzy pewną wiedzę na dany temat mogą posiadać albo przynajmniej powinni wiedzieć gdzie należy szukać stosownych informacji.
Omawiane zagadnienie możemy roboczo nazwać "Tworzeniem ekranów fitomelioracyjnych dla rzek" ale jeżeli ktoś ma lepszy pomysł na bardziej intuicyjną nazwę, które stałoby się modne, zrozumiałe i rozpoznawalne przez coraz większą ilość włodarzy odpowiedzialnych za stan środowiska naturalnego a w szczególności czystości wód powierzchniowych - proszę również o inwencję twórczą w tym zakresie. Wszak ochrona przyrody podlega takim samym prawom marketingu demokratycznego i aby problem był należycie rozumiany a jednocześnie popularny, potrzebne jest wytworzenie na okoliczność oczyszczania powierzchniowych wód podziemnych w miejscach ich obszarowego zasilania rzek, nowego klarownego słownictwa. To tak na marginesie problemu, którego fundamentem jest oczywiście wiedza naukowa. Promocja przyrody to skrzydła którymi możemy światu pokazać te fundamentalne zasady, które prawie każdy z nas mniej lub bardziej świadomie sam widział podczas połowu ryb szlachetnych.
Poruszam omawiany problem w kontekście Ramowej Dyrektywy Wodnej. Wiele się bowiem mówi o konieczności polepszenia jakości wód, ale jeżeli będziemy na problem patrzeć jedynie przez pryzmat budowania oczyszczalni ścieków oraz ograniczenia nawożenia daleko nie zajedziemy. Po pierwsze dlatego, że oczyszczalnie ścieków najczęściej likwidują wyłącznie zanieczyszczenia miejscowe zamieniając półlegalne zrzuty wód pochodzących z kanalizacji nie wpiętych do systemu kanalizacyjnego danej gminy. Z drugiej strony mamy potężne areały rolnicze, które powodują zanieczyszczenia obszarowe. Podnosząc problem tylko od strony ograniczania nawożenia, konfliktujemy się być może niepotrzebnie z silnym lobby rolniczym. Ale czy ta wojna z rolnikami jest konieczna? Być może przeprowadzone badania naukowe oraz nowe projekty na dany temat udowodnią, że wystarczy dysponować pasami dzikich stref buforowych w dolinach rzek, które byłyby swoistymi oczyszczalniami wód podziemnych które poprzez infiltrację wód opadowych na obszary rolnicze zabierają spory ładunek składników nawozów, który nie został wykorzystany przez rośliny gospodarcze dla których był dedykowany?
Być może nie wytłumaczymy jeszcze długo rolnikom i meliorantom, że jak największe areały dzikich dolin rzecznych poprawiają stosunki wodne zapobiegając ekstremom: powodziom i suszom. Ale mając w ręku naukowy dowód na oczyszczające działanie takich stref i podpierając się wymogami dotyczącymi jakości wód powierzchniowych Ramowej Dyrektywy Wodnej, możemy bardzo wiele dobrego zrobić dla dobra naszych rzek.
Mam nadzieję, że zapaliłem do tego tematu czytelników Forsa.
Słowa kluczowe:
hydrochemia, fitomelioracja, wody podziemne, wysięki, drenaż wód podziemnych, infiltracja
Po co wypytuje o publikację PAN, skoro mogę tam zadzwonić chciałbym wyprzedzająco powiedzieć o powodach "myślenia na głos i na oczach" czytelników forum? Ponieważ co dwie głowy to nie jedna, nie mówiąc już o setkach głów. Gorąco namawiam Kolegów do drążenia tematu, by ten temat budowany był postami które polegają na kolejnych krokach do przodu.
W największym skrócie - posługując się argumentem poprawy jakości wód powierzchniowych (rzek i jezior), możemy mieć większą siłę przebicia w promowaniu zachowania dzikich dolin rzecznych oraz renaturyzacji tych, które obecnie są zniszczone przez człowieka.
Serdecznie pozdrawiam
Krzysiek Dmyszewicz