PZW nie chce widzieć bo buduje swoją pozycję na bazie łowisk trociowo-łososiowych (herb hahaha), choć nie wiele w nich jest. A w rzeczywistości na zebraniach sprawozdawczych widać kto tam zabiera głos i co postuluje, przytoczę kilka zabawnych anegdot z własnego podwórka:
1. wypowiedź jednego z członków koła: "postuluję za tym by na "naszym flagowym łowisku-czyt.bagno karpiowe o pow. 25arów" dokarmiać karpie ze środków koła bo dorastają do niewielkich rozmiarów", Pan zapomniał jedynie, że zaraz po zarybieniu karpikami o wielkości ok 25cm, każdy z nich wyławia je czym prędzej (chyba by nie wyrosły za bardzo, bo mięso nie będzie zbyt dobre a i kto wyciągnie potwora z tej ogromnej wody
2. wypowiedź byłego ichtiologa okręgu w momencie gdy członkowie koła zechcieli głosować nad zarybieniem amurem: Panowie nie wpuszczajcie tych ryb, kiedyś jak byłem na łodzi na rybach to do łodki wszedł amur i zaczął mi karmę z wiadra wyjadać
Osobiście cieszę się, że "za darmo" mogę połowić sobie łosośki, ale też szlag mnie trafia gdy widzę, jaka jest gospodarka tych wód. Zresztą jeśli zmieni się (kiedyś) właściciel pomorskich rzek to myślę, że nie będzie aż takich tłumów jak teraz na rozpoczęciu sezonu - każdy z nas wie jakie elementy zaczynają sezon. Jednego z nich spytałem w tym roku jak trocie czy był (jest sierpień) a on że to już końcówka, był ale w lutym,a we wrześniu już jest okres ochronny...