Adamie,
Myślę, że nie wiesz dokładnie jaka jest ścieżka Twoich pieniędzy za łowienie na Parsęcie i co one są w stanie pokryć. Zatem istnieje możliwość, że to o co prosisz może być zrealizowane tylko pracą społeczną. W takim wypadku należałoby profilaktycznie zastosować ton pytająco-proszący, zamiast tonu wymagającego.
Myślenie po gospodarsku polega na tym, że ten kto wykona usługę dla klienta, będzie co najmniej częściowym beneficjentem wkładu finansowego tegoż klienta (jako pracownik lub gospodarz). Jeżeli tak nie jest, to wkraczamy w obszar pracy społecznej, której wymagać nie można. Nawet gdyby to miało być 15 minut pracy, nie można stawiać warunków komuś komu się nie płaci. Proszę na ulicy powiedzieć jakiemuś człowiekowi, żeby pomyślał po gospodarsku i postawił obiad.
Dlatego jeżeli mamy do czynienia z pracą społeczną lub darmowym poczęstunkiem, możemy jedynie prosić a nie wymagać. Kulturalny człowiek powie: "Przepraszam Pana, czy mógłby Pan poczęstować mnie papierosem?", natomiast ten bez wyczucia powie: "Dawaj szluga." Nawet jak się płaci wypada powiedzieć w tonie uprzejmym, np.: "Poproszę kilogram ziemniaków." zamiast "Dawaj kilo ziemniaków."
To, że ktoś zaopiekował się rzeką społecznie nie upoważnia wędkarzy w Polsce do stawiania wymagań. Tak samo z faktu, że ktoś przyjął bezdomnego na dwa dni, umył, nakarmił i przenocował, nie wynika, żeby ten bezdomny rośicł sobie prawo do stałego pobytu.
Jeżeli opiekunowie rzeki byliby jednocześnie gospodarzami wody, wtedy możnaby wymagać tak, jak wymaga klient który płaci. Tutaj lepszym rozwiązaniem byłby prywatny mail z zapytaniem czy zbudowanie tej kładki jest w planach opiekunów rzeki. Ostatecznie, w dobie taniego łowienia na rzekach łososiowych w Polsce, zawsze można taką kładkę zbudować ze swoimi kolegami.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek