TEMAT: Pustary-Ząbrowo Parsęta

witam kolegów.
Jestem wędkarzem z Gdyni ale z kolegami uczestniczymy w Memoriale Wierzbickiego. Najczęściej wedkujemy na odcinku Ząbrowo do góry pod napięcia. Niestety idąc lewym brzegiem napotykamy na rów, który wiosnną jest tak głęboki, że nie można go przejść. Cała połać rzeki nad łąką zalewową jest odcięta od możliwości wędkowania a woda pochnie rybą.
Moje ptyanie dotyczy kładki, którą można wykonać z dwóch bali i poręczy.
Niestety nie wiem dlaczego takiej prostej rzeczy opiekunowie rzeki do tej pory nie wykonali?
Proszę nie mówić,że będą z niej korzystać kłusownicy więc nie warto tego robić.
Może warto po gospodarsku pomyśleć o wędkarzach,którzy wciaż odwiedzają Królowę.
pozdrawiam Adam

No właśnie, i ptaki tak strasznie u was skwierczą i muchy kąsają i ścieżkę krety podkopują. Hej, chłopaki z TMP, panie Andrzeju jak tak można ...

To jabym prosił we Wrzosowie tak z kilometr poniżej mostu drogowego o kładkę na drugi brzeg Parsęty bo zawsze w tym miejscu idąc prawym brzegiem wydaje mi się, że lewy brzeg jest mniej zarośnięty. Albo wykarczujmy poprostu prawy brzeg, to nie będzie problemu

Chyba wiem, o który potoczek Ci chodzi, ale to jest właśnie cały urok Parsęty. Z tego co pamiętam można tam przejść po konarach i gałęziach. W bród nie radzę bo dno jest dość muliste o czym się przekonałem po tym jak chciałem mojej dziewczynie, która była już na drugim brzegu, udowodnić , że wcale nie musiała iść po tych trzeszczących badylach . Jak ktoś nie zna rzeki i dojdzie do takiej przeszkody, to może tylko poćwiczyć cierpliwość i kondycję a na przyszłość może pośmiać się z innego przyjezdnego, który rzuca kur**** albo zalicza wodowanie. Czego chcieć więcej

Pozdrawiam!

Adamie,
Myślę, że nie wiesz dokładnie jaka jest ścieżka Twoich pieniędzy za łowienie na Parsęcie i co one są w stanie pokryć. Zatem istnieje możliwość, że to o co prosisz może być zrealizowane tylko pracą społeczną. W takim wypadku należałoby profilaktycznie zastosować ton pytająco-proszący, zamiast tonu wymagającego.

Myślenie po gospodarsku polega na tym, że ten kto wykona usługę dla klienta, będzie co najmniej częściowym beneficjentem wkładu finansowego tegoż klienta (jako pracownik lub gospodarz). Jeżeli tak nie jest, to wkraczamy w obszar pracy społecznej, której wymagać nie można. Nawet gdyby to miało być 15 minut pracy, nie można stawiać warunków komuś komu się nie płaci. Proszę na ulicy powiedzieć jakiemuś człowiekowi, żeby pomyślał po gospodarsku i postawił obiad.

Dlatego jeżeli mamy do czynienia z pracą społeczną lub darmowym poczęstunkiem, możemy jedynie prosić a nie wymagać. Kulturalny człowiek powie: "Przepraszam Pana, czy mógłby Pan poczęstować mnie papierosem?", natomiast ten bez wyczucia powie: "Dawaj szluga." Nawet jak się płaci wypada powiedzieć w tonie uprzejmym, np.: "Poproszę kilogram ziemniaków." zamiast "Dawaj kilo ziemniaków."

To, że ktoś zaopiekował się rzeką społecznie nie upoważnia wędkarzy w Polsce do stawiania wymagań. Tak samo z faktu, że ktoś przyjął bezdomnego na dwa dni, umył, nakarmił i przenocował, nie wynika, żeby ten bezdomny rośicł sobie prawo do stałego pobytu.

Jeżeli opiekunowie rzeki byliby jednocześnie gospodarzami wody, wtedy możnaby wymagać tak, jak wymaga klient który płaci. Tutaj lepszym rozwiązaniem byłby prywatny mail z zapytaniem czy zbudowanie tej kładki jest w planach opiekunów rzeki. Ostatecznie, w dobie taniego łowienia na rzekach łososiowych w Polsce, zawsze można taką kładkę zbudować ze swoimi kolegami.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Szanowni koledzy.
Ja bardzo przepraszam za formę mojego zpytania.
Jestem zwykłym wędkarzem, który bardzo lubi Królową.
Opisane miejsce pachnie rybą a dwie dłużyce i kilka gałezi da się pewno załatwić od leśniczego.
Spotkalismy nad rzeką wielu bardzo sympatycznych kolegów po kiju z Okręgu Koszalinskiego, którzy maja wiele serca dla rzeki.
jako osoba w srednim wieku wiem, że "sprawy proste nie sa proste"
serdecznie przepraszam
adam

Adamie,
Na tle społeczeństwa pełnego ludzi, którzy koniecznie muszą iść w zaparte... twoja refleksja jest cenniejsza niż niejedna kładka. To rzadkość na tym forum, żeby się ktoś ugryzł w język gdy wcześniej w sposób oczywisty popełnił błąd. Zwykle obserwujemy albo milczenie i ucieczkę (typowe dla tchórzy) albo odwracanie kota ogonem (typowe dla kobiet). Mieszkam w Szczecinie, więc raczej tej kładki nie zbuduję. W avatarze widzisz jak wyglądam, a na rybach, nawet na trociach, kręcę się zwykle z muchówką. Jak mnie spotkasz nad rzeką, przypomnij się... od razu wyjmuję piwo z plecaka. Za postawę. Jak palisz fajki, to możemy też zapalić i pogadać o rybach. Może na Memoriale Wierzbickiego?

Nie przejmuj się, roszczeniowe traktowanie społecznych opiekunów rzek to choroba społeczna, więc mogłeś ulec powszechnym zachowaniom. Ty potrafiłeś się z tego wycofać, a to jest wielka rzadkość. Zwykle ludzie mają podejście roszczeniowe, i nawet gdy im wytłumaczysz dlaczego tak nie można (bo opiekunowie rzek to niestety nie gospodarze, tylko społecznicy), to dalej wiedzą swoje. Niedawno był taki jeden, co uważał, że za 1% podatku dla TMP mógł publicznie opluwać Andrzeja Wołkowskiego za kłusownictwo na Parsęcie... są różne osoby. Najważniejsze to umieć się przyznać do błędu. To jest w ogóle fundament, którego w Polsce bardzo brakuje w każdej dziedzinie życia. W Polsce jest jak jest, ponieważ zbyt wielu ludzi "już wszystko wie" i nie ma zamiaru zmieniać poglądów gdy napływają nowe dane.

Do zobaczenia nad Parsętą.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

z tym czyszczeniem z krzaków to nie tak do końca prosta sprawa, bo ja bardzo często łowię na odcinku tarliska za daszewskimi a wrzosowskim mostem ,więc muszę co nieco po krzakach pochodzić i staram się oczyszczać miejscówki które już powoli zarastają i w niektórych miejscach zrobiłem nowe (robi też miejsca i czyści miejscówki kol. z syrkowic )można się narazić stałym bywalcom z miejscowości lokalnych ,czasami się nie chwaliłem że w krzakach wyciołem drzewko lub dwa tak żeby tylko machnąć spod siebie kijem a już od miejsowych słyszałem że jakiś świr niszczy krzaki ,po złapaniu w takim miejscu przez miejscowego rybki odrazu zmiana poglądów wtedy dopiero mówię że to ja ,problem mam na odcinku poczernino wrzosowo ,są tam dwa przejścia przez rowki ale woda powyrywała drągi ,do słabeuszy nie należę ale nikt z miejscowych nie chciał pomóc więc odpuściłem a wystarczyło przeżucić kłody na porzednie miejsce i powbijać pare gwożdzi i już przy większej wodzie swobodnie można by przejść ale samemu nie dam rady tak więc jakby jakieś koło robiło wyprawę nad wodę żeby porobić przejścia jestem chętny a jeszcze temat z leśniczymi, niewiem jak to prawnie wygląda zawsze staram się w minimalnym stopniu wycinać krzaki ale może za wycinkę krzaczków mnie leśniczy kiedyś za przeproszeniem udupi?większe wycinki napewno za zgodą leśniczego muszą być prowadzone;)

jaroskorpion, wiesz chyba, że pierwsza część mojego posta to ironia?
Tak poza tym to pobiłeś właśnie rekord forum i chyba rekord świata w długości jednego zdania! Można dostac zadyszki jak czyta sie ten twór. Nic nie zrozumiałem

a taki mnie słowotok wziął:blush:po piwie hehe;)

ADAMIE na kolejna wizytę nad Parsętą proponuje zabrac piłke twoja moja młotek kilka gwożdzi i rozwiązac ten problem . jak zaczniesz szukac wykonawcy to jeszcze długo nie sforsujesz tego rowka ewentualnie można zakupic spodniobuty