Człopa, miasteczko na skraju DPN -u, siatka pod mostem na Cieszynce stoi non - stop, oni nie polują na, "nasze kropki", wyłapują tęczaki które uciekają z hodowli, dzikiego mięska w rzece nie ma już dawno.
kłusownictwo bo po PGR nie ma co do gara włożyć? Bzdura, idzie o to by by było co w gardło lać.
Dłusko - miejscowi nie klusują na "swoim" jeziorze, bo tam juz "herbatka" tak zagotowana, że nie ma po co.
Kilka lat temu po zarybieniach smoltami w DPN na rynku w dwa dni później można było kupić rybkę, po 4 zł/kg.
Wreszcie - akumulator porzucony w "środku lasu", bo przestał "bić"...
Mam ochotę mordować, bo wszystko to dzieje się za cichym przyzwoleniem policji, straży DPN i miejscowych notabli.
wszyscy wszystko wiedzą.
Leśniczy nad jednym z pobliskich jezior który próbował straszyć kłusoli, po zmierzchu nie wychyla nosa za drzwi.
Rozsądnie, po groźbie spalenia leśniczówki.
Dla odmiany przykład z Poznania
- zgłoszenie do SM o szarpaniu na Śródce(port)
- odpowiedź: nie ma podstawy do interwencji bo nie wiem jak mam to sprawdzić
Patrol Policji zaczepiony w tej sprawie 200 metrów od miejsca zdarzenia nie miał czasu się tym zająć..
Czy potrzebny dodatkowy komentarz?