Piękny samiec, ale w barwach godowych. Czy wziął udział w tarle, trudno powiedzieć bez dokładnych oględzin. Pomorskie rzeki są dość krótkie, jeśli porównać je z dorzeczami Wisły, czy Odry, gdzie kiedyś te ryby wędrowały na tarło. Do tego samce zużywają zdecydowanie mniej energii w czasie godów, głównie na walki i przeganianie maluchów, więc niektóre mogą wyglądać tak, jak ten. Ciepła jesień sprzyjała odbudowie, zwłaszcza, że Ina pełna jest jesienią i zimą rybiego drobiazgu, który "używa" jej jako zimowiska. Kelty mogą sobie zdrowo podjeść przed powrotem do morza. Widać to zwłaszcza po marcowych keltach, które wyglądają i walczą w większości jak srebrniaki...prawie. Cieszy, że większość kolegów odnosi takie sukcesy. Liczymy, że dzięki temu zwiększy się liczba chętnych do pilnowania tarła jesienią. Bo pilnować jest czego...sama rzeka główna to 100 km, a z dopływami tarłowymi kolejne 100, tylko tam, gdzie już dziś dochodzą ryby....Żeby być skutecznym w działaniach ochronnych, potrzeba nam z setkę ludzi w październiku i listopadzie. Jak to się uda zorganizować, dopiero zobaczycie wyniki...