To ja chyba zawsze trafiam na oporne lipienie... I na górskich i na pomorskich rzekach wszystkie są strasznie ostrożne. Czasem potrafią doprowadzić do szału gdy po dłuuuugim czasie brakuje już arsenału a on tylko ogląda co mu wrzucam do wody. A zazwyczaj bierze na muche, której nie ma w pudełku. Ale w końcu udaje się, 5 sekund skaczącego szczęścia w rękach i znowu odpływa. Satysfakcja ze swojej cierpliwości
A co do lipieni na spining mi się udawało parę razy na Drawie tak złowić ale przy kleniowaniu bardziej na jakieś zeróweczki bo specjalnie nigdy się nie nastawiałem. Raczej radości złowienia go na muchę nie dorówna.