W weekend odbyło się zebranie sprawozdawcze, na którym była również poruszana sprawa Wierzycy. Odbyło się głosowanie - kto chce żeby Wierzyca wróciła do PZW. Wszyscy oczywiście chcieli, tylko, jak się później okazało, to głosowanie to pic na wodę, bo i tak i tak nic zrobić nie można (dzierżawa). Zastanawiam się, i tu proszę Was o sugestie, w jaki sposó można pomóc tej rzece. Dla mnie gospodarzem może być sam Święty Mikołaj, chodzi mi tylko o wprowadzenie jakichkolwiek zasad, reguł. Co z tego, że widzę gościa łowiącego na robaka pstrągi, skoro nikt i nic mu zrobić nie może, a ja jak takiemu gościowi wpier... to moge za to odpowiedzieć jak za napaść. Nie należe do aktywistów, ale tak być nie może, tym bardziej, że ta rzeka przepływa przez moje miasto. Nie chodzi mi nawet o odcinek trociowy - od młynów do Wisły - to jest zupełnie inna bajka, chociaż też włos się na głowie jeży - mogłoby być pięknie. Proszę napiszcie czy macie jakieś pomysły, w jaki sposób można zaczać i w jakim kierunku, jakie struny udeżyć w przypadku, kiedy gospodarzem rzeki jest prywatna spółdzielnia, która tylko wydaje licencje a rzeke, zasady połowu, zarybienia ma w głębokim poważaniu. Pozdrawiam