Pamiętam jak kiedyś przyjechałem do Mundzia z kolegą po garść materiałów muchowych. Zastałem go wtedy nad stawami podczas karmienia pstrągów. Miała to być bardzo krótka wizyta, bo byłem ograniczony czasem, a poza tym mój kolega zupełnie nie był zainteresowany wędkarską pasją. Miało być 15 min, a zrobiło się z tego 1,5 h. Pan Edmund pokazał nam krzyżówkę pstrąga, którą nazwał tygrysem, wylęg węgorza i jesiotra, pozwolił nam nakarmić kiełżami swoje lipienie i pamiętam jak by to było wczoraj- jak opowiadał, że latem zawsze nad basenem gdzie je trzyma zostawia zapalone światło, do którego ciągną owady, które często stawały się przekąską dla jego rybek.
Tego dnia pamiętam, też miała miejsce pewna anegdotka. Pan Antropik zaprosił nas na małą przekoskę, która miała dość enigmatyczną nazwę "sushimi"? Nie za bardzo wierdziałem co to jest ale, jako, że podjechaliśmy do niego z drogi, z pustymi brzuchami, to czemu nie. Pan Edmund zaprosił nas do kuchni, a następnie zabrał się za krojenie kromek chleba. Ja i mój kolego przyglądaliśmy się z zaciekawieniem co On kombinuje? Jak chlebek był już pokrojony to wszystkie kawałki posmarował masłem. Następnie wyciągnął z lodówki kawał surowego pstrąga i pieczołowicie zaczął odkrawac cieniutkie kawałki, którymi obłożył uprzednio przygotowane kromki. Jak plastry ryby leżały już na chlebie Mundek sięgnął po sól i pieprz którymi ją przyprawił, po czym rzekł : smacznego

! Kurcze szczerze mówiąc liczyliśmy, że to usmaży, ugotuje, uwędzi- cokolwiek a tu mamy jeść na surowo:woohoo: ?! Z kolegą popatrzyliśmy na siebie i żeby nie obrazić staruszka wzieliśmy po kromce i niemalże na trzy-czte-ry do ust... Pozostałe kawałki to była czysta formalność !!! REWELACJA:woohoo: ! Pan Edmund zdradził nam, że cała sztuka tkwi w świeżutkiej rybie i z uśmiechem dodał, że szczególnie za tą potrawą przepadają goście z Warszawy

Przed odjazdem jeszcze chwilę podyskutowaliśmy na temat much trociowych i Pan Edmund powiedział, że pofarbuje mi kilka skórek króliczych, bylebym wcześniej zadzwonił...niestey już nie zdążył...
Panie Mundku choć znałem Pan tak krótko, to jednak będzie mi Pana brakowało