No i mój sezon dobiegł końca, zszedłem do wąwozu nad rzekę w bukowym lesie, posłuchałem szumu wody, wpuściłem woblerka w jamkę pod korzeniami opodal ładnej rynienki, i.. miałem rybę, 57 cm, niestety ryba miała spłaszczony pysk i zielone centki:S, ale znacie przecież wszyscy ten słodki moment niepewności, gdy przez sekundę nie wiadomo czy to jednak nie kropek..
2 zakręty niżej 7 cm wobka pięknie zebrał mi z powierzchni(no prawie z powierzchni) lipień, zrobił 3 metry "spływ" z prądem, dał się wywlec do powierzchni i spadł..
Na sam koniec mocne uderzenie z głębokiej na 1,5 m burty, kleń - całe 31 cm, takimi to okazami zakończyłem w tym roku bieganie za kropkami po "mojej" rzeczce
no ale chyba złamię dane sobie słowo i wrócę jeszcze z odchudzonym sprzętem,bo przecież maluch na "topornym" pstrągowym sprzęcie tak sobie nie odpływa, a cieszy mnie powrót( od 2-3 lat) lipieni do rzeki..
pozdrawiam, no i może ktoś na koniec trafi takie 57 ale w kropki..