Dzisiaj na Mrzezińskim moście po objechaniu większości naszego wybrzeża od Karwii po Osłonino w poszukiwaniu ciekawych miejscówek na morskie łapanie, zatrzymaliśmy się z Maćkiem aby przypatrzeć się poczynaniom pewnego jegomościa, który mimo zakazu łowił w odległości mniejszej niż 150m od mostu w górę. Akurat holował smolta troci, które zostały tam wpuszczone i wypuścił go, ale odniosłem wrażenie, że niechętnie opuszcza ten odcinek udając się do samochodu.
Zagadnięty co właściwie chce tu złowić,pospiesznie odpowiedział, że troć ale biorą same potokowce i w dodatku małe. Powiedział, że nie zabrał żadnej ryby, ale to już sprawdzali za chwilę panowie z TPRR, którzy prawdopodobnie obserwowali delikwenta. Spisaliśmy jego nr rejestracyjny żeby podać kolegom do głębszej obserwacji, ale byli czujni i sami go skontrolowali.
Jakim trzeba być pazerniakiem, żeby udawać debila, który nie wie o zarybieniu rzeki smoltami troci i udaje święcie przekonanego, że to "potoki", narażając siebie na nieprzyjemności, rzekę na straty, niszcząc pracę osób zaangażowanych w odbudowę stada troci. Jak było widać ludzie ci potrafią zadbać o rzekę i odwalają kawał dobrej roboty.
Pozdrawiam.
Wojtek "Wiśnia"