Słucham tego przy imadle... na rybach słucham ptaków:)
Pierdolnięcie stare jak płyta "Powerslave" z 1984 r.... miałem wtedy 5 latek i łowiłem kiełbiki na przepływankę, o Iron Maiden nic wówczas nie wiedziałem, ale jak układałem klocki lego (ha, ha, ha, lego Fabuland), które mama przywiozła mi wtedy z Holandii - tata puszczał mi nad uchem dużo ciekawej muzyki, z której do łba wbiło mi najmocniej The Doors...
Z Iron Maiden zapoznał mnie mój kolega Adam, muszkarz z Wrocławia, mniej więcej na początku lat '90. Dobrze mi się ta muzyka kojarzy. Miałem wtedy czas być 100 dni w roku na rybach i ryb było jakby więcej niż dziś.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek