Nie o to chodzi... w nowych przepisach może wcale nie chodzić ani o przyrodę ani o czystość środowiska...
Jak uczy historia władza bardzo rzadko robi coś z miłości do ludzi, przyrody itd. Władza zazwyczaj robi coś z miłości do pieniędzy.
Kto będzie miał bowiem kontrolę nad administracją stojącą na straży przepisów ochrony środowiska w UE, ten będzie mógł również kontrolować przemysł w Europie. Oczywiście "gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą", więc przy okazji wdrażania przepisów dla realizacji interesów korporacji, załatwionych zostanie kilka celów szlachetnych, o czym niezależne i wolne media skwapliwie nas poinformują. Lud bowiem potrzebuje znieczulenia, gdyż nie jest tak wyrachowany jak politycy. Ci drudzy bowiem wysyłają czasami samoloty z bombami by załatwić cele strategiczne, oraz samoloty z żywnością dla pobliskiej wioski by oczyścić sumienie demokratycznych społeczeństw. W polityce w ogólności, a w demokracji w szczególności aż roi się od przepisów prawnych podwójnego przeznaczenia - strategicznego i propagandowego. Jakość życia obywateli zależy od proporcji między tymi celami. Nic nie dzieje się bez (ważnej) przyczyny...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek