gregon napisał:Może nienajlepiej potraktowana ale liczą się chęci. Z kolejną już pójdzie sprawniej;) . Oby takich łowców więcej, a będziemy mieli Mongolię na własnym podwórku!
Gregon,
Nie jestem wielkim fanem zawodów, bo zwykle wolę zaszyć się w samotności nad dzikim strumieniem... ale zawody na żywej rybie, pełnią w pewnym sensie rolę wychowawczą.
Pokazują ludziom którzy chcą wystartować w zawodach, że rybę można wypuścić. Ryba odpływająca do swojego środowiska. Złowiona nie dla mięsa, ale dla wędkarskiej pasji i zachwytu. Bardzo fajnym elementem wędkarstwa jest bowiem podziwianie ładnej ryby przez chwilę i jej wypuszczenie...
Wiem, że naturalnym jest łowienie ryb dla zdobycia pożywienia... ale jest nas tak dużo na Ziemi, a dzikich ryb coraz mniej. Szkoda tej pięknej przyrody. Żal już człowiekowi rybę zabić. Trudno też ryb nie łowić. Jest to bowiem wtopienie się w przyrodę po same uszy, człowiek staje się na chwilę łowcą, a gdy już złowi rybę... odczuwanie piękna złowionej ryby, naturalnie wypiera instynkt drapieżcy i niejako odruchowo ryba wraca do swojego matecznika. Wtedy można usiąść na trawie i poczekać aż tętno wróci do normy.
Cóż o przyrodzie wiedzą Ci, którzy nie łowią ryb i nie chodzą naszymi ścieżkami? Wszak nadrzeczne biotopy są zwykle dziksze niż otaczający je krajobraz. Czasem wokół pola uprawne i uprawy leśne w rządkach, podczas gdy nad rzeką jest często coś podobnego do puszczy... podłużne, dolinowe enklawy dzikości. Jak dla mnie powinny być to tereny chronione.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek