TEMAT: Drwęca nie dla wędkarzy

Lata zarybień oraz praca ludzi zaangażowanych w ochronę Drwęcy, poszła na marne w ciągu jednej chwili. Jak potoczą się losy znanego z okazowych troci i łososi łowiska, dowiemy się po dziewiętnastym stycznia. W materiale "Drwęca nie dla wędkarzy" zaistniałą sytuację komentuje Rzecznik Prasowy PZW Antoni Kustusz i Redaktor Wędkarskiego Świata Marek Szymański.
http://www.wedkarstwotv.pl/wedkarstwotv-przeglad/felietony/490-drweca-nie-dla-wedkarzy

ŻAŁOSNE!!!QRWA i co z tego że polska jest w unii europejskiej jak takie sprawy jedne z wielu i dotyczące ochrony środowiska są na marginesie!!!Podobne sprawy jak :oczyszczanie rzek ze zwalisk czy zamienianie naturalnych rzek w kanały są raczej niedopuszczalne w krajach powiedzmy zachodniej europy.Dla mnie polska dalej kojarzy się z krajem tzw."trzeciego świata"i to pod wieloma innymi względami.Zawsze będziemy te kilkadziesiąt lat do tyłu z polską mentalnością i rozwiązywaniem swoich ważnych spraw!!!

Pewnie sie narażę ale ten reportaż to jest troche żenada....
Pan rzecznik bardzo mocno mija się z prawdą.
Twierdzi że woda została odebrana z powodu braku zarybień z tytułu restytucji i ze środków IRŚ...
Te zarybienia sa wykazane w zarybieniach rzeki i niestety sa to jedyne zarybienia trocią.
Operat zobowiązywał również do zarybień trocia ze środków własnych w ramach prowadzonej gospodarki na wodzie - tych niestety w wykazach za kolejne lata brak.
Ilości wpuszczonego narybku i smoltów pokrywają się idealnie z tymi z puli państwowej.
Tak więc ZO Toruń nie wywiązywał się z operatu.
Ochrona wód??
Istniało coś takiego na Drwęcy??
Przez wszystkie lata wędkowania tam (czyli ponad 20)byłem kontrolowany 1 (słownie jeden) raz przez kompletnie niekompetentnych strazników SSR.
Nie wiedzieli gdzie przebiega granica obrębu ochronnego (zatrzymali koledze kartę z tego powodu że stał powyżej drzewa na którym wisiała tabliczka podczas gdy słupek wyznaczający jego granicę znajdował się trzy czy cztery metry dalej, jeszcze bardziej w górę).
Mnie proponowali mandat (!!!!!!) za brak podpisu w nowo wymienionej karcie wędkarskiej.
Było to oczywiście na rozpoczęciu sezonu podczas gdy w okresie ochronnym totalna samowolka i kłusownictwo królowało nad rzeką.
Dla kogoś kto słucha tego reportażu nie znając realiów i stanu faktycznego Okreg Toruń mógłby się wydawać aniołem a RZGW diabłem.
Prawda niestety nie wygląda dokładnie tak...
Marek mówi o prawie do powszechnego korzystania z wód itp...
A gdzie jest powiedziane że to prawo oznacza amatorski połów ryb??
Jak to się ma do OeSów z limitowaną ilością dniówek??
Przecież pozostałym wędkarzom w tym czasie odmawia się ich swiętego prawa...
Mówi tez Marek o tym że są ograniczenia tego prawa (do powszechnego korzystania z wód) w parkach krakobrazowych, rezerwatach itp...
Drwęca w dalszym ciagu jest REZERWATEM TROCI I ŁOSOSIA!!!
Choćby na tej podstawie można odmówić wędkowania.
Wszyscy naraz zapomnieli jak kolejne lata klęliśmy że ZO nie robi nic z kłusownictwem w biały dzień na zaporze w Lubiczu.
Ze brak ochrony jakiejkolwiek w okresie ochronnym.
Że Drwęckie trocie mozna było w tym okresie za grosze kupować w Lubiczu i Toruniu niemalże z dostawą do domu.
Nie było panowie wcale różowo.
Pozostaje jedynie miec nadzieję że zaistniała sytuacja nauczy czegokolwiek tego kto będzie ten obręb dzierżawił w przyszłości - czy to ZO w Toruniu czy jakikolwiek inny...

Marian,
Bardzo dobrze, że naświetliłeś sprawę z drugiej strony, ponieważ reportaż jest niestety jednostronny. Choćby dlatego, że nie ma w nim dla równowagi wywiadu z jakimś pracownikiem RZGW.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

A ja to widzę podobnie do Mariana.
RZGW powinno oderwać od rzek jeszcze kilka innych pasożytów, nie tylko Toruńskie PZW.
Myślę, że ten okres bez dzierżawcy rzece nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie. PZW Toruń i tak nic nie robiło dobrego dla rzeki, nie ochraniało jej należycie, o zarybieniach już napisano...
Dobrze że zakazano połowu, ale też należy skarcić RZGW za pozostawienie rzeki samej sobie, bez ochrony i nadzoru.
Drwęca to dość brutalny przykład na to że rzeka bez przyjaciół nie ma racji bytu, a poleganie na PZW jako na instytucji która powinna dbać o swoją wodę, ochraniać ją i dobrze na niej gospodarzyć to zwykła mrzonka.
Myślę, że ustawa o rybactwie śródlądowym powinna zostać wzbogacona w zapis, w którym dzierżawca byłby obligatoryjnie zobowiązany do realnej ochrony posiadanych przez siebie wód, a za brak takiej ochrony dzierżawa powinna być zawieszana - z blokadą łowiska włącznie.
Czy w operacie można umieścić zapis o określonych obowiązkowych nakładach na ochronę wody? Jak myślicie? Czy RZGW powinno kontrolować jak dzierżawca dba o powierzone mu mienie państwowe? Czy nad rzeką jest straż rybacka? Czy presja wędkarska nie jest zbyt duża? No pomyślcie...

mkfly napisał:
co masz na myśli??
oby twoje słowa się ..wno zamieniły bez obrazy - gdyby tak było to za chwile okazałoby się, że nie mamy gdzie łowić bo wszędzie jest zakaz z powodu jakichś uchybień i spraw sądowych

ale to prawda ze PZW jak większość związków w tym kraju to syf i mrzonka i co jakiś czas coraz bardziej zaciskają pętlę w okół szyj wędkarza za chwilę wymyślę, jeszcze jakąś inną większą papirologię jaką wędkarz będzie musiał wypełniać i mieć przy sobie

a w sprawach najistotniejszych czyli ryby i kłusole dzieje się ile się dzieje czyli nie wiele

a w tym roku chciałem pierwszy raz jechać na Drwęcę niestety pozostaje to w swerze mażeń

Moje słowa mogą zmienić się w ...wno jak to okresliłeś, ale wszystko wskazuje na to że za naście lat będziemy ...wno owić.
A wtedy przypomnisz sobie mój post.

pozdrowionka.

oj Marian chyba masz rację

według mnie tak dobrze dla rzeki jak jest teraz już dawno nie było. wreszcie trociom da się spokój. przypłyną i się spokojnie rozmnożą a potem spłyną i tak za parę lat będzie tam trociowe eldorado. pozostaje dla troci tylko problem kłusownictwa, które wcale się nie nasili a będzie trwało w podobnym stopniu jak do tej pory, albo i problem zmaleje no bo teraz to z góry wiadomo, że ten co na rzece łowi, to kłusownik i praca dla strażników jest ułatwiona.