TEMAT: INFO ZNAD PARSĘTY

Linfun pozdrawiam !!!

Przestańcie z tymi zamorskimi krajami i przepisami tamtejszymi ! Tu jest trochę inaczej niż tam ! Tam nie istnieje określenie siatka i faza w rzece !

Marceli napisał:
Dokładnie tak!!
Tam też w tych krajach nie ma i nigdy nie było nowotwora takiego jak PZW.
Czy limit bedzie 1 sztuka czy 5 na dzień jest zupełnie bez znaczenia na pogłowie ryb w takiej rzece jak Parseta -tym bardziej jeszcze jak to sie odniesie do ilości ryb wchodzacych w siaty rybakow i padaających z rak kłusoli.
Zarzadzajcy rzeką strzeliłby sobie w oba kolana gdyby na początku od razu wprowadzil drastyczne obostrzenia dla wedkarzy .
Najpierw musi byc kasa by było zarybianie i skuteczna ochrona.

Oj wy ekonomiści. Walczyć z kłusownictwem należy. Zrobić porządek z rybakami też. Ale jeszcze raz napiszę ludzie przyjadą na łowisko jak będzie ryba w wodzie. Więcej kasy jest od przyjezdnych niż miejscowych. Miejscowi wędkarze wykupią licencję na cały sezon i to wychodzi niewiele kasy za dzień wędkowania. Przyjezdny musi zapłacić więcej (nawet jak wykupi na cały sezon), gdzieś spać trzeba coś jeść też. A to jest kasa nie tylko dla użytkownika wody ale dla regionu. Podejrzewam że jesteś miejscowy Linfun i nie chcesz zrozumieć że większy limit nie dostarczy więcej kasy. Uważam że jedna troć na dzień w zupełności wystarczy.

linfun napisał:
Niech z tych 100 wytrze się zaledwie 10 to dalej ryb nie przybędzie?

A tak na marginesie z wszyscy moi znajomi, którzy jeżdżą nad Parsętę popierają ten limit widząc szanse na zwiększenie liczby ryb w kolejnych sezonach więc o liczbę sprzedanych licencji nie ma co się martwić.

Przybędzie pod warunkiem że ta ryba zdąży się wytrzeć. Z mojego doświadczenia wynika że większość ryb na tarliskach jest kasowana. Nie piszę tu o głównym korycie gdzie tarlo jest o wiele mniej efektywne bo zaraz po tarle przyjdzie duża woda i pozamiatane zamulone


Jeśli chodzi o przyjezdnych. Zadajcie sobie pytanie kto wróci ponownie chętniej, ten który z dniowki przywiózł jednego srebrniaka czy dwa?

To zupełnie inaczej niż moi znajomi bo oni chyba rozwiodą się z parsętą ! To są pierwsze kroki gminy jako właściciela rzeki i same zakazy . Strach pomyśleć czego zakażą za w ciągu pięciu lat ! moim zdaniem nie tędy droga!

Bzdura chłopie.Przypuśćmy że przez profilaktyke C&R i zwiekszony nakład sił na działania antykłusownicze w rzece jest masa rybek.To ten kto przyjeżdża z drugiego końca Polski to nie przyjeżdża po to aby napakowac lodówe ale po to aby przeżyc przygode.I chyba szybciej tutaj wróci i zostawi kase jak wyciągnie komplet i jeszcze ze dwie zerwie. Co bardziej zapamięta???.O czym bardziej bedzie opowiadał kumplom w pracy ??-o komplecie w lodówce czy o fajnym weekendzie nad rybną rzeka.A za nim przyjada inni chetni wrażen.Nie warto??.A tak poza tym to z licencji i tak nie utrzyma się rzeki.

kacio napisał: Może rozwiń tę myśl.

Za daleko wybiegles. Najpierw trzeba doprowadzić do tego stanu żeby tej ryby było i dopiero limitowac. Chyba każdy przyzna że miło się wraca z kompletem tłustego srebra. Choć ja nie miałem takiej przyjemności.