kacio napisał:
Przypuśćmy że przez profilaktyke C&R i zwiekszony nakład sił na działania antykłusownicze w rzece jest masa rybek.To ten kto przyjeżdża z drugiego końca Polski to nie przyjeżdża po to aby napakowac lodówe ale po to aby przeżyc przygode.I chyba szybciej tutaj wróci i zostawi kase jak wyciągnie komplet i jeszcze ze dwie zerwie. Co bardziej zapamięta???.O czym bardziej bedzie opowiadał kumplom w pracy ??-o komplecie w lodówce czy o fajnym weekendzie nad rybną rzeka.A za nim przyjada inni chetni wrażen.Nie warto??.A tak poza tym to z licencji i tak nie utrzyma się rzeki.
BRAWO - dokładnie o to chodzi. Chodzi o to by nad rzekę ściągnąć WĘDKARZY którzy chcą przeżyć wędkarską przygodę niż MIĘSIARZY którzy - jeszcze się sezon nie zaczął, zmiany są dopiero proponowane i nie wiadomo czy w ogóle wejdą -a już lamentują że z głodu poumierają bo przecież jedna ryba DZIENNIE nie wystarczy. Takim "wędkarzom" dziękuję i jak nie kupią licencji to jakoś mi nie będzie szkoda. Przyjadą inni jak rybka będzie w wodzie. A żeby była trzeba o nią dbać. Ja jadę nad królową średnio kilka razy w roku jak słyszę że coś ciekawego się dzieje - jak w tym sezonie. Nie jadę po ryby a na ryby - a jeżeli coś złowię to oczywiście zabiorę. Przez te kilka ładnych lat złowiłem w sumie około 5 troci na załóżmy 80 wyjazdów i jakoś mnie to nie zniechęca i mam w d..pie czy komplet to 1 czy 2 ryby. A jak będzie okazja i szansa mieć na kiju 4 czy 5 rybek a zabrać TYLKO JEDNĄ - to zamiast kilka razy w sezonie przyjadę z kolegami kilkanaście i na bank wydam więcej kasy na łowienie niż zwykle.
Zakładanie, że ograniczenie limitu ograniczy liczbę łowiących jest bez sensu i nie jest argumentem w dyskusji o polepszeniu warunków w rzece. Ja jestem za takimi zmianami, poszedł bym nawet dalej przez kilka lat do załóżmy 2 sztuk tygodniowo. Pozdrawiam.