Ja wychodzę z założenia, że dać rybom się wytrzeć w spokoju, dołożyć wszelkich starań aby kłusownicy nie mieli pola manewru nad rzeką i tarliskach , pogonić rybaków od ujść rzek przynajmniej kilometr w każdą stronę.Tak czytam o tych zarybieniach i wychodzi na to że zarybiana jest rzeka dla rybaków.Nam się zakazuje, nakazuje a oni tłuką ile wlezie troć i łososia.Ja może będę miał przyjemność raz w życiu złowić łososia nad rzeką i nie wolno broń Boże zabić,na Bałtyku jakoś nie ma zakazów beretowania
Nie piję tutaj do kolegów którzy łowią rekreacyjnie i rybę zabierają , tylko do rybaków.Mam pytanie ,ile rybak rocznie płaci za zarybianie łososiem i trocią rzek ,bo to jest przecież wylęgarnia ryb.