Często widuje się, norki na brzegach rzek. Jednak nie wydaje mi się żeby norka amerykańska mogła skutecznie zapolować na troć. Jest po prostu za mała. Mniejsze ryby, nawet okołowymiarowe pstrągi, z całą pewnością padają jej łupem.
Kiedyś, nad Radunią, wypuszczałem na jednym brzegu wobka pod krzaki, a na drugim zauważyłem zainteresowaną czymś na brzegu norkę. Kika razy podchodziła w jedno miejsce, obwąchiwała i odskakiwała śmiesznie by po chwili znowu podejść. Ciekawość wygrała. Przeszedłem w pewnym miejscu na drugą stronę i zobaczyłem, czym tak żywo interesował się ten mały drapieżnik. Na ziemi leżał, jeszcze ciepły, lekko parujący, nowo narodzony, choć nieżywy szczeniaczek. norka ani razu go nie ugryzła. Czemu? Nie mam pojęcia- może instynkt macierzyński, jeśli to była samiczka? Pieska musiała urodzić jakaś suczka z pobliskich domostw. Zakopałem szczenię i poszedłem dalej łowić. Norka już nie wróciła.