Projekt "Błękitny Korytarz Iny" już ruszył. Potrwa 6 lat. Koncepcja jest taka, by "otwierać" dorzecze od dołu, dla szybszego efektu powiększania naturalnych tarlisk. Obecnie wyłoniony jest już wykonawca i trwają rozmowy na temat konkretnych obiektów. Część środków pójdzie na obsadzenie ponad 20 km Iny drzewami. Był pomysł na odrestaurowanie kilku starorzeczy, ale nie przeszedł w znacznej części. Nad realizacja pracuje cała masa ludzi, od ZZMIUW, RDOŚ przez naukowców ZUT, PZW Szczecin i TPRIIG. Na Inie obok kilku MEW do udrożnienia jest kilka jazów oraz kilkanaście ruin starych spiętrzeń. Mamy nadzieję, że większość przepławek to będą bystrotoki, jednak nie wszędzie układ własności na to pozwala. W ramach projektu powstanie system monitoringu obiektów, w tym, pod kątem zwalczania kłusownictwa. Martwi mnie tylko, że w niektórych powiatach nadal króluje "regulacyjny" model i tuż przed udrożnieniem niszczone są potencjalne przyszłe dopływy tarłowe. Co prawda w projekcie założona jest budowa sztucznych tarlisk, ale jak one będą działać, gdy w zlewni cieków wciąż rolnicy nie chronią wód. Nadmierna erozja plus zanieczyszczenia obszarowe, to wg mnie problem równie ważny, co walka z kłusownictwem. Nie wiem, nawet, czy nie ważniejszy. A w tej materii niewiele się dzieje.... dobrego. Bez stref buforowych, naturalnej zmienności koryt, z zachowywaniem miejsc depozycji osadów, nadal naszym rybom nie będzie łatwo. Ale lepsze coś, niż nic.
Natomiast przepławki, o których mówi reportaż, to zupełnie inny program, z tego, co wiem. Zapowiadany był niezależnie od LIFE+.