Ciekawa propozycja, choć wymagająca uściślenia. Jeśli ktokolwiek próbowałby porównywać, to powinien odnosić do siebie zagadnienia porównywalne ... Jak mawiają Anglicy, nie należy porównywać "gruszek z jabłkami" ... a takie porównania zazwyczaj są stosowane ...
Różne kraje mają różną strukturę własności wód i tego, co określa się jako "uprawnienia rybackie", różną zasobność wód i ich potencjał biologiczny, wreszcie - różną zasobność i produktywnośc własną ... Prawdę mówiąc, przywoływanie przykładów krajów takich jak Niemcy, Francja, które są ogromnymi gospodarkami o znaczeniu globalnym, które z własnej nadwyżki wpłacają fundusze do UE, z których my możemy uzyskiwać różne środki, i porównywanie ich do warunków w naszym jednym z najbiedniejszych krajów UE, o jednej z najniższych zdolności wytwarzania, mierzonych PKB/mieszkańca, jest grubym błędem ... Podobnie jak odnoszenie się do Holandii, która do budżetu UE wpłaca połowę tego, co o wiele większa od niej Francja ... Czy odnoszenie się do tego, co dzieje się w słabo zaludnionej Skandynawii, z ogromnymi zasobami wodnymi i sprawnym gospodarowaniem ...
Na koniec, podejmując próby jakiegokolwiek porównywania, warto byłoby znać to, co się porównuje ... a czytając wiele dyskusji widzę, że znajomość systemu zagospodarowania wód w Polsce jest zagadnieniem bardzo mało dostępnym dyskutujacym. Zazwyczaj porównania dotyczyłyby rozpowszechnionych stereotypów czy wyobrażeń ...
Dlatego bardziej wartościowym byłoby rozpoczęcie od dokładnego opisania tego, co obowiązuje w Polsce i "nazwanie rzeczy po imieniu", bez przerzucania się epitetami czy emoicjonalnymi hasłami. Potrzebne byłoby też dokonanie rzeczowej analizy zagadnień, bez ideologicznego czy subiektywnego nacechowania, w rodzaju "drogo" czy "tanio", albo "jak to się ma do dochodów" ... bo nie powinno być tym uwarunkowane w żaden sposób ...
Większość dyskusji i wystąpień sprowadza się do zachowania stanu wprowadzonego jeszcze za dawnego PRL-u, w ramach rabunkowej eksploatacji zasobów ... praktycznie większośc oczekiwań sprowadza się do tego, żeby zachowac zakres uprawnień "jak do tej pory", a nawet jeszcze szerszy, tylko "żeby było lepiej", czyli żeby było z czego czerpać ... W najogólniejszym zarysie - to zadanie niewykonalne i pora sobie to uświadomić ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski