Mateusz Droszcz napisał:Coś z innej beczki... Dlaczego nie można organizować Lipienia Drawy w parku? Rzeka do muchowania nadaje się bardziej niż w okolicach Dębiny. Czy to tak trudno jest zorganizować zawody na żywej rybie? Z tego co mi się wydaje te zawody już nie są wliczane do Grand prix więc są to zwykłe zawody towarzyskie dlatego można sędziować sobie samemu, tak jak np. na memoriale Brudzińskiego, każdy uczestnik dostawał znaczek i gdy złowił rybę robił zdjęcie z tym znaczkiem i po kłopocie. Co do aparatów cyfrowych, w dzisiejszysz czasach chyba każdy z nas go posiada, a jak znajdą się tacy którzy aparatu nie mają to chyba nie problem jest pożyczyć.
. Są to zawody koleżeńskie wielu uczestników jeżdzi na nie od lat nie po nagrody, tylko po to aby spotkać się ze znajomymi.
Przekaż swoje przemyślenia/propozycje bezpośrednio do organizatorów.
Aha jeszcze jedna sprawa organizacyjna. Dużo wygodniej byłyby rozjechać się po rzece samochodami, a nie latać z wywieszonym jęzorem w pełnym ekwipunku.
I zamiast sprintu zaczną się rajdy po lesie... Byłem raz na Lipieniu Drawy, sprinterów ubranych w neopreny widziałem... Domyślam się, że oni przyjechali wyłącznie po to by spotkać się z kolegami i pogadać... Domyślam się też, że to oni chcieliby dojechać na miejscówki samochodami... Domyślam się również, że komu jak komu, ale im na nagrodach zupełnie nie zależy...
Pan Lesław Czechowski opowiadał mi, że na na początku Lipienia Drawy uczestnictwo w zawodach/spotkaniu możliwe było wyłącznie "na zaproszenie", "to byli zupełnie inni ludzie" - to jego słowa... Może warto byłoby wrócić do tego zwyczaju?...