TEMAT: Jak działa C&R-zobaczcie, nie uwierzycie!!

Kiedyś wstawiłem już na blogu zdjęcie pstrąga złowionego dwukrotnie na przestrzeni kilku tygodni w jeziorze 1,5 większym od polskich Śniardw. Okazuje się, że to nie było wielkie halo...Zerknijcie w link...Szóstka w totolotka to jest przy tym mały Miki...

www.salmo-adventures.com/blogs/index/pag...torie-niesamowite-38

a jaka jest pewność, że to ta sama ryba??

bigos napisał:
To spróbuj z tą 6-tą w totolotku.
Nie bardzo wiem czym tak bardzo się podniecasz? I co tak bardzo Cię dziwi ?
Duże osobniki zazwyczaj mają dość duży rewir.Potrzebują dość dużo żarcia. Napłynięcie echem w to samo miejsce nie stanowi problemu. Słaba kondycja ryby (wbrew temu co się większości wydaje) daje większe szanse na przeżycie spotkania z wędkarzem. Więc 1+2 i do tego 3 daje całkiem spore szanse na złowienie tej samej ryby drugi raz.
Porównywanie tego do trafienia szóstki w totku świadczy o słabym kojarzeniu tychże faktów i/lub ignorowaniu podstawowych oczywistości.

pozdrawiam

spoon23 napisał:
Wydaje mi się, że na zdjęciach widac to doskonale i nie pozostawiają one żadnych wątpliwości...Poświęc 2 minuty na porównanie zdjęc, bo w 2 sekundy podobieństwa możesz nie zauważyc.

farti napisał:

Czy wiesz ile to jest piętnaście tysięcy hektarów lustra wody? Naprawdę sądzisz , że trafienie w ciągu roku trzech tych samych ryb, na tak gigantycznej powierzchni, to nic nadzwyczajnego? OK,ale ja uważam że to nieprawdopodobne zdarzenie.

Kumple w zeszłym roku złowili potoka ok. 45 cm. Dwa lata temu ta ryba miała ok. 38 cm (Mikołaj Hassa opisał ten przypadek w WŚ, wraz ze zdjęciami). Ta sama rzeczka, ten sam zakręt, ale ... mieliśmy tu powódź i naprawdę wysoką, bo powodziową, wodę i pstrąg dał sobie radę (!!!). Może w tym roku przekroczy pół metra
Z innej beczki, nie pstrągowej, kolega w październiku 2011 złowił w rzece szczupala 98 cm - przepiękna, waleczna samica. Przed świętami znów złowił ją dobre 500m niżej.

Jędrek napisał:
To że łowi się w rzeczce tego samego pstrąga dwa i więcej razy, wcale mnie nie dziwi - sam mam takie przypadki na koncie. On jest łatwo osiągalny na tak małym rewirze i nie ma żadnych szans w konfrontacji z człowiekiem - labo armia ludzi. Musi klepnąc wielokrotnie w przynętę, jeśli widzi ją wiele razy w roku. Ale w jeziorze, które drugi brzeg ma na linii horyzontu, trafic 2 razy przynętą w tą samą rybę??W tak małej grupie wędkarzy? To już jest co najmniej dziwne, ze wskazaniem na niemożliwe...

Marcin ale za ten tekst na końcu artykułu (poniżej ostatniego zdjęcia) to zostaniesz okrzyknięty no-killowym terrorysta i dołaczysz do grona wrogów publicznych #1

venom napisał:
Absolutnie nie jestem no kilowym terrorysta. Jem ryby, ale tylko z takich łowisk, gdzie mam pewnośc że nie dokładam gwoździa do trumny tych ryb.
Nie mam żadnych skrupułów żeby pociągnac z karata łososiowi, którego sam wyhodowałem od ziarna ikry i wypuściłem do rzeki. Tak samo jak nie mam skrupułów zamordowac 5 pstrągów z górskiego jeziora, gdzie jest ich tyle co karasi w polskiej, wiejskiej gliniance. Ryby można zjadac, ale nie wszystkie i nie z każdego łowiska. Trzeba miec chyba zdrowy rozsadek, jak ze wszystkim w życiu. Ludzi którzy mordują niedobitki polskich pstrągów nie rozumiem na przykład...Tak samo jak morderców irlandzkich feroksów.

bigos napisał:
hehehhh o to własnie mi chodzi