Pierwsze wrażenia z użytkowania pływadła Cumberland firmy Classic Accessories.
Łowiłem dwa dni belony nad naszym morzem.
Nie mam punktu odniesienia, bo nie używałem żadnych innych wcześniej, więc zastosuję skalę od 0 do 10.
Komfort siedzenia (wygoda) - 9,5/10.
Plusy
Siedzi się wysoko ponad powierzchnią wody. Ułatwia to komfort rzucania muchówką. Wyporność 350 funtów robi swoje
Piankowe siedzenie izoluje od chłodu. Jedynie podczas kokoszenia się czuć było wlewającą się na siedzenie wodę.
Pierwszego dnia łowiłem bez schodzenia na brzeg przez ok. 6 godz. a drugiego ok. 9 i jedyny ból czułem w nogach a nie w plecach.
Minusy
Nie da rady siąść pionowo opierając się o oparcie.
Transport:
1. Pociągiem - 10/10
Waga piórkowa. Da się złożyć i zamontować na stelażu "dwukółki". Mieści się na półce bagażowej pociągu. Następnym razem piankę od siedzenia i oparcia przetnę na pół i całe pływadło schowam do plecaka 100-litrowego.
2. Napompowane - 8/10
Można przenosić za pomocą pary szelek (jak plecak), więc od kwatery na łowisko i z powrotem elegancko się niosło, chociaż szelki mogłyby być montowane wężej, bo lekko osuwały się z moich niemałych barków. Osoby mniejsze mogą czuć dyskomfort podczas przenoszenia.
Rozmieszczenie kieszeni/bagażnika na szpej, bajzel itp. - 10/10
Po bokach znajdują się podręczne karga na pudełka z przynętami itp. Na oparciu z tyłu siatkowa kieszeń na np. pompkę materacową. Za oparciem siatkowa podłoga gdzie wrzuciłem buty/klapki, worek wodoodporny ze szpejem. Wszystko jest w zasięgu ręki.
Materiał zewnętrzny jest bardzo dobry. Nie nasiąka wodą a krople wody spływają jak po impregnowanej powierzchni. Krew z ryb bardzo łatwo zmyć wodą (belona krwawi nawet z końca dzioba).
Siatka z miarką do ryb mogłaby być trochę większa i sięgać do brzucha wędkarza. Ułatwiłoby to odkładanie linki muchowej.
Ta sama siatka posiada czerwone tasiemki, o które zahacza linka podczas rzutów ale to nie jest problem. Podwija się te tasiemki za velcro i gra muzyka. To samo tyczy się uchwytów (plastikowych rurek) do otwierania obu karg. Najlepiej je odciąć, bo o nie też linka zahacza.
Niestety przebiłem jeden z pływaków podczas zarzucania spinningu, kiedy blachą zahaczyłem żyłkę od odłożonej muchówki. Wyszarpnąłem z przelotki muchę, która wbiła się w pływak i odpadła gdzieś. Z początku nie wiedziałem, że jest dziura i pływałem dalej. Dopiero gdy odpoczywałem już na plaży zauważyłem, że mam kapcia i przeanalizowałem całą sytuację. Na kapciu pływałem jakieś 2-3 godziny, więc taka dziurka nie jest jakaś tragiczna ale nie warto narażać swojego życia. Dobrze jest wozić pompkę ze sobą, żeby w razie awarii móc pompować pływak i zapitalać ile fabryka dała do brzegu.
Materiał, z którego wykonane są pływaki, nie da się tak łatwo zakleić, jak dętkę rowerową. Klej po prostu słabo trzyma. Niestety nie wziąłem ze sobą oryginalnego zestawu naprawczego, więc ratowałem sytuację w serwisie rowerowym, gdzie wulkanizator stwierdził, że "Panie, klejami do dętek rowerowych nie da rady. Już takie coś kiedyś próbowałem kleić". Ja użyłem neoprenowej łatki i następnego dnia pływałem i o dziwo klej i neopren trzymał do samego końca. Teraz muszę zakleić dziurę oryginalnym zestawem i będzie git. Myślę o dokupieniu dodatkowej pary pływaków na wszelki wypadek, gdyby na jakimś zagranicznym wyjeździe miało dojść do awarii.
Ogólnie jestem zadowolony z zakupu i polecam Cumberland'a. Widziałem już jego lekką modyfikację. Widziałem też dosłowne kopie (z delikatną modyfikacją przedniej poprzeczki ściąganej za pomocą pasów) w Centrum wędkarstwa w Warszawie i tu
www.keeperflyfishing.com/product_floattube_iso.html
Jestem też bardzo zadowolony z tego Belly. Jak namierzysz gdzieś dodatkowe pływaki do zakupienia za rozsądną kase to daj namiar bo właśnie wczoraj nabawiłem sie kontuzji jednego pływaka przez własną głupotę, szedłem przez chaszcze i wbiła mi sie sucha gałązka ostra jak igła, na dzień dobry wyeliminowała mnie z łowienia. brak zestawu naprawczego zmusił mnie na powrót do domu , a koledzy połowili ładnego szczupłego