Z mojego wieloletniego doświadczenia z odzieżą oddychająca postaram się dorzucić " moje trzy grosze". Zacznijmy od tego, że śpiochy oddychają ( jeżeli są z gore-texu lub podobnego, dobrego materiału) tylko wtedy, gdy są " na powietrzu". Gdy brodzimy po pachy w wodzie, to materiał nie oddycha. Nie znaczy to, że nie oddaje wilgoci, bo ją oddaje w części, która nie jest zanurzona oraz wilgoć uchodzi do góry, w przestrzeni między ciałem a gore-texem. Czyli podstawowa sprawa, to śpiochy musza być z materiały oddychającego ( większość porządnych z gore-texu).
Mają całkowita rację koledzy
michu, boro, dabo, że pod śpiochami muszą być materiały oddające wilgoć na zewnątrz. Inaczej idea oddychających śpiochów nie ma sensu. Chyba, że używamy woderów ze Stomilu, to wtedy zakładamy cokolwiek ( także spodnie narciarskie ), aby na początku było ciepło, a potem i tak będzie zimno i mokro.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z kolegą
teethar w kilku kwestiach.
Po pierwsze. Nie można stosować obuwiana do śpiochów, które jest tak ściśle dopasowane, że nie można włożyć w nie grubszej skarpety. Po prostu stosujesz za małą numerację i z tego wynika problem. Każda szanująca się firma informuje o ile buty powinny mieć większa numeracje niż wykonana w spodniobutach stopa z neoprenu. Obuwie uciska na stopy, nie ma grubszej warstwy pośredniej w postaci grubej skarpety ( obojętnie , czy w lato, czy w zimę ) wilgoć nie jest odprowadzana daleko na zewnątrz i no stopy marzną. Praw fizyki związanych z ilością niezbędnego ciepła do ogrzania suchej, czy wilgotnej warstwy nie oszukasz i żadne subiektywne wrażenia nie maja tutaj prawa bytu. Ponadto jak sam piszesz następuje ucisk, który spowalnia krążenie. Stosujesz 1-2 parę cienkich skarpet na lato, ale czy są to skarpety z b. cienkiego polary lub porządnej wełny z merynosa. Uważam, że nie, po tym, co piszesz.
Po drugie. Kolega
teethar rekomenduje ubrania bawełniane, jako jedna z warstw. Tutaj także pozwolę sobie, za innymi mieć odrębne zdanie. Bawełna wchłania wilgoć ( czyli wodę). Pojemność cieplna wody jest bardzo wysoka, czyli potrzeba dużo ciepła, aby ją ogrzać. To właśnie powoduje, że jest nam zimno, gdyż organizm produkuje ciepło, aby ogrzać nie tylko ciało, ale i wodę przylegającą do ciała. Jak pamiętam , aby ogrzać tą sama ilości wody potrzeba coś około 30 razy więcej energii ( jeżeli się mylę, proszę mnie poprawić ). Po prostu nie wierzę także koledze
teethar, że w zimie brodzi 8-10 godzin. Po pierwsze w zimie nie ma takiego długiego dnia, po drugie stojąc w wodzie nawet kilka godzin mniej dostał by hipotermii będąc tak ubranym. Nie wiem kolego jakie masz spodniobuty, że woda Tobie spływa do części dolnej i " chlupie", bo choćbyś stał po pas w wodzie to w porządnym materiale górna część oddycha i wilgoć wydalana jest do góry. Przecież jakieś robisz przerwy i wychodzisz choćby za potrzebą fizjologiczną lub zjeść i w tym czasie wilgoć powinna ujść na zewnątrz ( chyba, że jesteś w spodniobutach z PCV ). Ja kolego nie mając bawełnianych spodenek mam sucho wokół jajek, ud, jak i reszty ciała. Jedynie zauważalna jest wilgoć na zewnątrz skarpet, gdzie nie ma gore-texu.
Szanowny teethar. Ja nie piszę, że pleciesz bzdury. Ja się z Tobą w tym względzie nie zgadzam i staram się przedstawić argumenty poparte kilkudziesięcioma latami doświadczeń. Może jak zastosujesz sugestie starszego kolegi wędkarza, to za kilka lat nie będziesz miał takich problemów zdrowotnych jak ja i inni, co popełniali podobne do Twoich błędy ( tak, ja też nosiłem koszulki, bluzy, spodnie bawełniane, skarpety sztuczne itp, a argumenty starszych do mnie nie trafiały.)
I tak na koniec jeszcze o skarpetach z wełny. Najlepsze właściwości cieplne, izolacyjne na świecie ma rzeczywiście wełna merynosa. Zbudowana jest z włosów bezrdzeniowych, dzięki temu na takie cechy. Pięknie oddaje wilgoć na zewnątrz i cieplutko w niej. Zapach też jej się tak szybko nie ima. Cena w przeliczeniu na złotówki za parę 60-100zł. Natomiast wełna z naszych owiec górskich poza właściwościami gryzącymi ( wynika z dużej ilości włosów rdzeniowych ) ma bardzo słabe właściwości cieple i jest najgorszym rodzajem wełny. Nasza pozytywna opinia o tej wełnie wynika z faktu, że w dawniej była ona jedynym rodzajem osiągalnej u nas wełny ( kupowało się ją na wycieczce do Zakopanego lub pseudo górale sprzedawali na targowiskach ), a górale robili z niej kożuchy, na które było nas stać.
Mnie także oczywiście zdarza się stać w lodowatej wodzie po kilka godzin i nogi strasznie marzną. I to jest powodem moich ciągłych reumatycznych bóli w stopach ( wędkarstwo wymaga poświęceń ). Nie da się oczywiście zakładać nieskończonej ilości skarpet. Próbowałem wkładki, ale zajmują miejsce w butach i uwierają, próbowałem małe chemiczne saszetki, przeszkadzają w bucie i też uwierają, ogrzewające skarpety. Nic w zimnej wodzie nie grzeją. Nie mam naprawdę dobrego sposobu i cierpię. Wspomagam się trochę grzałkami w wyższych częściach ciała, ale do butów ich włożyć nie da rady. Po raz kolejny się rozpisałem, ale może moje spostrzeżenia przydadzą się innym.
A jeszcze a propos górnej bielizny. Oczywiście wełna merynosa jest najlepsza na kalesony i podkoszulek, i chyba najdroższa ( ale nie przesadnie droga
www.cabelas.com/product/Clothing/Mens-Hu...95580%3Bcat104035680,
www.cabelas.com/product/Clothing/Mens-Hu...95580%3Bcat104034780 ) . Ja osobiście jej nie noszę ( nie ze względu na finanse, bo zdrowie nie ma ceny, o czym dopiero niektórzy przekonają się za kilka lub kilkanaście lat ), bo nawet tak delikatna wełna mnie ' gryzie" i jest dla mnie nieprzyjemna. Stosuję, o czym pisałem kilka dni temu ( powtórzę jeszcze raz ) 3 strefowo oddychającą bieliznę Cabelasa.
www.cabelas.com/product/Clothing/Mens-Hu...95580%3Bcat104034780
www.cabelas.com/product/Clothing/Mens-Hu...95580%3Bcat104035680
A w prawidłowym doborze odzieży ważne są także majtki, które oprócz wydalania wilgoci na zewnątrz, nie trzymały nieświeżego zapachu. Jest wiele firm, co produkują taką bieliznę.
Czyli podsumowując.
Wszystko musi być oddychające, aby nasze wędkowanie było przyjemne i nie szkodziło zdrowiu.