piotr napisał:
czy w ten sposób rozszczepiałeś już wędkę?
Na łowisku jeżeli już się coś dzieje, to raczej dosięga mnie problem luzowania się składów, zamiast ich zakleszczania
Ale tak, rozczepiałem tak wędkę - właśnie przed chwilą
Po powrocie z roboty wyciągnąłem zza szafy spinning, złożyłem mocno na wcisk i dla pewności zapierdzieliłem solidnie 3-krotnie dolnikiem w podłogę, żeby zakleszczyło się jeszcze mocniej. W lodówce miałem 1,5l wody, więc najpierw polewałem złącze powoli tą zimną wodą, a następnie szybko owinąłem kilkoma warstwami taśmy izolacyjnej męską część tuż przy złączu, żeby mieć pewność, że jak będę lał gorącą, to nie dosięgnie przypadkiem części męskiej wędziska. To musiałem zrobić szybko, żeby złącze nie zdążyło nabrać temperatury pokojowej. W tym czasie termostat w czajniku nastawiłem na 90 st i jak już czajnik dogrzał, a ja akurat miałem złącze wychłodzone i przygotowane taśmą, polałem część żeńską gorącym z czajnika - kilkanaście sekund to trwało. Gołymi rękami rozdzieliłem składy bez problemu sam jeden, podczas gdy wcześniej siłowałem się najpierw sam, a potem jeszcze żona pomagała i nie poszło
Na wędce pozostał jeno lekki ślad kamienia z niefiltrowanej grzanej kranówki, ale zeszło pod palcem i nie ma żadnych śladów uszkodzenia na lakierze.
Także tego - mogę powiedzieć, że wiem co piszę, bo znam z autopsji