Konkurs byłby nierówny, Ty byś zgarnął całą pulę, w końcu większość z tych miejsc sam mi pokazałeś
Poza tym wiesz, że na żadnych forach nie dam szczegółowych namiarów. Nazwy rzeki nie utajniam, bo w przypadku Drawy byłoby to przegięcie
A pierwszy dzień na Drawie, jak napisałem, zapamiętam długo. Przyjechałem na leśny parking, jak każe regulamin DPN, późnym popołudniem. W pierwszej chwili chciałem uciekać... Od cholery namiotów, napitych kajakarzy, również obcojęzycznych (ci byli najgłośniejsi, nie wiem dlaczego
, harmider, dym z ogniska wciskający się do oczu... zupełnie nie tak wyobrażałem sobie łowienie lipieni na Drawie. Ale skoro już przyjechałem, przebrałem się i idę przez to obozowisko (jak przechodziłem, rozmowy na mój widok ustawały, zupełnie nie wiem, dlaczego
, aż wreszcie widzę bratnią duszę, drugiego wędkarza. Krzyśka oczywiście spotkałem
Krótka wymiana zdań, i już po tym błysku w jego oku wiedziałem, że jednak dobrze trafiłem. Tak też było