salar333 napisał:Kolego,Siemko widzę że masz naprawde blade pojęcie o kołowrotkach...jeśli uwazasz że Daiwa "MORETHAN" nadaje się tylko na płotki a jest to model 3000 i ma bebechy od SALTIGI-Z które są wykonane zbrazu i stali,generalnie najmocniejszego kołowrotka Daiwy, to lepiej nie doradzaj nikomu.Może zadzwoń do serwisu Daiwy to Cie oświecą.Albo zerknij na allegro Pan MEFISTO sprzedaje z dokładnym opisem na jakie ryby się ten krecioł nadaje.Widziałem wnętrze tego modelu,zębatki są jak w trktorze.... Pozdr...
Witam. Salar. Gwoli wyjaśnienia - kupiłem go jak tylko się pokazał i łowiłem nim przez rok. Mam fotki więc jak chcesz to Ci wyśle parę na maila. To po pierwsze. Po drugie nie pisałbym tego nie mając jakiejkolwiek styczności z tym sprzętem. I jeśli ktoś myśli inaczej to chyba właśnie dla tego, że widział go tylko w internecie... Przyznam, że kołowrotek był kupiony w Polsce, przez jeden ze sklepów internetowych, a nie sprowadzony z Japonii. Ale dla mnie jeśli wydajesz na coś tyle pieniędzy i jest firmowane znaczkiem DAIWA to nie ważne gdzie go kupię, on zawsze powinien być tak samo dobry. Jeśli tak nie jest to po prostu Daiwa dyma nas tam gdzie słońce nie dochodzi.
Łowiłem nim na Warcie woblerami do 12cm i gumami. Bolenie łowię na szybkiego i być może dlatego w moim przypadku dostał tak w dupę...To znaczy nic się w nim takiego nie stało, po prostu zaczął inaczej chodzić, jak by przycierać w dwóch miejscach podczas całego obrotu. Byłem z nim u paru fachowców i potwierdzili, że coś jest nie tak. Więc odesłałem go do Niemiec, do fabryki na konserwację i przegląd. Kołowrotek wrócił po chyba 3 tygodniach w niezmienionym stanie...według mnie oczywiście i zapłaciłem 60 złotych. Niestety nie miałem do niego schematu(a na stronie Daiwy nie ma...), bo tak by mi go kolega rozłożył i zobaczył co jest grane. Więc puściłem go w świat...Generalnie kupiłem go bo naczytałem się pięknych bajeczek w interku o tych fantastycznych "bebechach" i unikalnej technice produkcji co niby daje nieosiągalną innymi drogami wytrzymałość...I kolejny raz okazał się to marketingowy bełkot. Przyznaję, że jeśli chodzi o tą wielkość to jest naprawdę lekki i czuć to w ręce. To jest jego ogromna zaleta. Poza tym moim zdaniem ma słaby hamulec jak na kołowrotek za tyle kasy. Stella niszczy morethana pod tym względem. Konkludując - nie wszystkie kołowrotki Daiwy są takie same nawet w obrębie jednego modelu, w jednym coś pizgnie, a drugi będzie chodził gładko. Ktoś w tym miejscu powie, to panie, jak żeś pan łowił tym sprzętem...!? A co ja kur.a kowadła z dna morskiego nim wyciągałem????!!!! No Panowie, do cholery jak takie coś może się dziać w takim sprzęcie!!!! I jak już sobie teraz tak rozmawiamy o tych kołowrotkach to w moim przypadku miałem problem z : Caldią 4000, po wizycie kołowrotka w fabryce mogłem sobie wybrać w sklepie coś innego - nowego! W tej samej cenie oczywiście.
![:) :)](/media/kunena/emoticons/smile.png)
Ciekawe co... Potem przyszła kolej na GS-a 4000 i w między czasie jeszcze jaja z Morethanem. Tak jak piethras napisał Morethan nie ma bebechów od saltigi, bo się nie zmieszczą...Jest produkowany tą samą technologią, a to różnica. w opinii wielu wędkarzy, z którymi rozmawiałem ten kołowrotek jest "relatywnie delikatny". I zwykłym szybkościowym łowieniem boleni w nurcie można go zajechać. Jaki z tego wniosek...? Lepiej 10 lat kupować sobie kołowrotek za 200zł i mieć w dupie czy Ci wpadnie do piachu, czy mucha na niego nasra. Ja skończyłem z kołowrotkami tego typu, łowię teraz Caldią 3000 i ta dział fantastycznie, jak dla mnie ideał. Super chodzi też Symetria ale jest delikatna. Generalnie nigdy już nie wydam tyle kasy na kołowrotek.
Pozdrawiam.