A teraż na serio:P
tomekb napisał:odradzam kupna dragona te kije są łamliwe ja juz przerabiałem 4 szt i to począwszy od morskiego kija 200g po sandaczowe wklejanki dla mnie to badziewie ale to moja opinia jak chcesz zaryzykować twoja sprawa
Całkowicie się z Tobą nie zgadzam. Przerabiałem różne kije, blanki, różnych firm i półek, także muchowe (z resztą nadal aktywnie muchuję). Dragonów mam 7, z tego 4 z serii Team Dragon. Na trocie używam 25-60g i jak dla mnie jest idealny, chociaż dużą rolę w mojej ocenie odgrywa woda nad którą pojawiam się najczęściej w poszukiwaniu troci, a mianowicie Drwęca. W dolnym odcinku jest dość szybka, ale przede wszystkim duża: szeroka, głębokość w niektórych miejscach wynosi nawet 4-5m (chociaż zazwyczaj nie przekracza 2-3m). Przyjemnie łowiło mi się także nad mniejszymi rzekami, chociaż trudno ukryć, że kij został stworzony na większe i głębsze wody trociowe.
Zdarzyło mi już się złamać wędki z tej serii, na pewno dość wadliwie skonstruowany jest kij 20-25g, 2,95m. Ale nie o boleniówkach ma tu być mowa. 25-60g, 2,85m służy mi już 2 sezony i z pewnością jest warty swojej ceny; nie złamał się ani razu, poza przybrudzonym korkiem brak śladów zużycia.
Przyjemnie holuje się nim drobny przyłów w postaci okoni i szczupaków, chociaż posiada wymaganą odpowiednią moc do holu największych łososiowatych (znacznie częściej wykorzystywaną do odhaczania zaczepów czy wydobywania przynęt z nadbrzeżnych traw
). W połączeniu z dedykowanym linkami wędka sprawuje się wyśmienicie; masa wyrzutowa nie do końca odzwierciedla możliwości blanku, bowiem w miarę komfortowo łowi się przynętami, których masa ledwie przekracza 10g, np. dobrze wyrzuca effzetty longi 3. Zdarzyło mi się nawet nim łowić śledzie na Bałtyku, radził sobie z ciężarkami ok. 70g, poradzi sobie więc równie dobrze z muchami podawanymi z pałeczką tyrolską (a przynajmniej powinien).Owszem, mógłby mieć złącze spigot czy jak toto się zwie, ale nie można mieć wszystkiego na raz. Muszę dodać, że wędka wyśmienicie działa w rzutach spod siebie, rzuty są dokładne i dostatecznie dalekie. Łowienie punktacyjne jest jak najbardziej możliwe. Co ważne, biorąc pod uwagę przeznaczenie i konstrukcję podobnych, jak dla mnie jest to wędka stosunkowo lekka.
Zbrojenie Team Dragonów jest jedne z najlepszych na rynku, przelotki są rozmieszczone raczej dobrze, dobrane także nieźle (np. jedna czterostopkowa w dolnej sekcji). Zimą nie ma problemów z wypadającymi pierśćieniami, przelotki są wystarczająco duże, więc nie zamarzają zbyt szybko, odmarzają także nieźle za sprawą języka
Design, a mianowicie brak lakieru pokrywającego blank działa także na plus: kij jest lżejszy, bardziej dynamiczny, w przeciwieństwie do najtańszych odpowiedników nie ma tutaj potrzeby "wspomagania" sztywności blanku lakierem.
Łamią się, i to stosunkowo łatwo Hm-y. Ale tak jest z prawie wszystkimi wędkami wysokomodułowymi. Ja przynajmniej ryzykuję takie stwierdzenie.
Po prostu lepsze blanki ze względu na dobór komponentów węglowych są dużo mniej odporne na uszkodzenia mechaniczne niż kije dużo tańsze na ciężkich blankach, co wiadomo nie od dziś. Jeżeli dla ciebie team dragony są łamliwe to nie wiem byś powiedział o kijach amerykańskich ze średniej i wyższej półki... ( np. St. Croix. z najwyższej póki wybitnie nie należą do wytrzymałych wędek). Wędki prawie nigdy nie łamią się same, łamią je wędkarze. (Jednakże nie wiem jak użytkujesz swój sprzęt, więc nie mam podstaw do wypowiedzi w tej kwestii).
Jestem entuzjastą Dragona, więc moja ocena jak każda dotycząca osobistych doświadczeń z pewnością jest subiektywna.
Pozdrawiam,
Dominik Szymański