TEMAT: Instruktor od muchy poszukiwany

Szukam osoby która wprowadziła by mnie w tajniki połowu metodą muchową.
Najlepiej w okolicach Koszalina, Karlina itp.
Dodam że jestem całkiem zielony, jestem na etapie czytania i poznawania teorii.
Najchętniej zapisałbym się na jakiś kurs, ale jedyne dostępne to u p. Sikory ale to jest trochę za daleko.

Zapraszam chętnych ( nie za darmo ) do kontaktu na PW

polecam Michała Dużyńskiego (właśnie został Mistrzem Włoch)
pewnie wpadnie do Polski na kilka dni. napisz na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Kontaktowałem się z nim, ale niestety nie wiadomo kiedy będzie w Polsce

www.flyhouse.pl/pl/szkoly-kursy

A nie taniej będzie się z kimś poznać, umówić na przysłowiową flaszkę i wyskoczyć kilka razy nad wodę?
Gwarantuję ze w Karlinie są osoby mocne w temacie muchy.

Pozdro

No właśnie.

W Koszalinie też się łowi

Problem w tym że w Koszalinie mieszkam dopiero od roku, pochodzę z mazur.(mam kliku znajomych wędkarzy ale żaden z nich nie zna się na muszkarstwie)

Do tej pory karpiowałem i spiningowałem. Z racji zmiany miejsca zamieszkania postanowiłem spróbować innych metod - zwłaszcza że warunki wydają się być idealne. Na forum raczej poleca się skorzystanie z szkółki, aby nie nabawić się złych nawyków - stąd mój pomysł na tego posta.

Jeśli ktoś miałby na tyle cierpliwości, aby zabrać ze sobą dodatkowy balast, w postaci mojej osoby to było by wspaniale. Na początek chętnie wybrałbym się jako obserwator - fotograf

Jest jeszcze szkółka prowadzona przez hurcha. Zajrzyj na ich stronę tam są terminy i warunki kursów. Niestety na Sanie. Słusznie uważasz że dobrze jest zacząć od szkółki. Na szczęście w Polsce już kilka jest.

E tam szkółka. Ja przeczytałem wszystko co znalazłem w necie + książkę A. Sikory. Pomachałem wędką na boisku przed blokiem (dzieciaki miały ubaw z ojca). Później Adi.Obi zabrał mnie nad wodę, podpowiedział co i jak, połowiłem kilka godzin. A potem to już jak najczęściej nad wodę. Pourywane muchy gdzieś na drzewach, trawach i trzcinach . Poplątane przypony, pourywane rybki i pomału pomału doszedłem do jako takiej wprawy. Oczywiście mistrzem nie jestem ale na własne potrzeby rybki już łowię można powiedzieć - regularnie. Mokra, sucha (przyponik już się prostuje - co na początku wydawało się nieosiągalne) czy też nimfa. To na prawdę nie jest aż takie trudne. Nauczysz się na Dunajcu czy sanie, pojedziesz na pomorską mniejszą rzeczkę i nawet wędki nie rozłożysz bo pomyślisz - k...wa przecież tu nie ma miejsca na łowienie na nimfę a co dopiero bujnięcie sznura żeby podać suchara A jak połowisz od razu na swojej wodzie to zobaczysz że można. Tylko duuuuużo cierpliwości. Może jedź nad wodę i jak spotkasz jakiegoś muszkarza (jak będziesz w Wałczu to służę pomocą - choć tak jak wspominałem do mistrza mi daleko) to zagadaj czy ci nie pokarze techniki podania sznura z sucharkiem. To jest najtrudniejsze. Nimfa czy mokra jest już łatwiejsza. A jak nie to gumka na przedramię i na boisko. Dobrze jest na początek lekko przeciążyć kijek tzn. założyć cięższy sznur np. 6 do kijka 5. Łatwiej się "buja" i lepiej czuć kiedy kij się "ładuje". Ale to wszystko jest napisane w książce pana Sikory. Popróbuj - a kasę zaoszczędzoną na szkółce wydasz na materiały do robienia muszek.
Powodzenia i pozdrawiam.