Przede wszystkim powiem donośne Cześć, ponieważ właśnie zdecydowałem się zarejestrować i odezwać w tym temacie. To z powodu Darka (dabo), który w charakterystycznej dla siebie chaotycznej wypowiedzi sprawia, że posługiwanie się wędką muchową urasta do rangi nie wiadomo czego.
Mając na koncie jakieś doświadczenie w posługiwaniu się wędkami jednoręcznymi oraz dwuręcznymi, a także w bardziej lub mniej skutecznym przekazywaniu tej wiedzy innym, nie powiem, że posługiwanie się muchówką jest łatwe, ponieważ wymaga sporej praktyki i zrozumienia kilku zasad, jednak nie jest też tak skomplikowane jak wynikałoby z lektury wpisów Darka.
Chciałbym poprzeć wypowiedź
jarekt o kotwicach, ponieważ wyraził się jasno i precyzyjnie, prostując błędną myśl Darka. Wykonując rzuty przy użyciu technik SPEY, niezależnie od tego, czy posługujemy się wędką jedno, czy dwuręczną, mamy tylko dwa rodzaje kotwic
jarekt napisał:
1. Waterborn = ciężką, sustained
2. Airborn = lekką, "kiss and go"
Natomiast można byłoby podyskutować i porozważać zawarte w kolejnej wypowiedzi, stwierdzenie dotyczące równoległości.
jarekt napisał:
Teraz punkt kotwiczenia - zawsze po stronie kija, nie za daleko z przodu ani z tyłu. Tak, aby utworzyć napiętą pętlę i zachować kierunek rzutu równolegle do tipa w momencie kotwiczenia.
Podyskutować, ponieważ nie zawsze kotwicę położymy w "linii rzutu". Przy snjekach, switchach, single spey generalnie tak, natomiast przy double spey, snap-t i innych snapach już nie (o ile dobrze zrozumiałem to co
jarekt miał na myśli)
To tyle co miałbym obecnie w tym temacie do powiedzenia
Pozdrawiam
Michał (flycasting.pl)