TEMAT: Propozycja wyprawy, min. 2 tygodnie, PL

Krzysztof Dmyszewicz napisał:
Są, a to że o nich nie wiesz powinno dać Tobie do myślenia...

Tower,
Takie zloty o których mówisz były od zawsze, ja piszę o tym, że zniknęły one z przestrzeni publicznej i zostały zastąpione przez zloty z logami firm.

Kiedyś o tych zwykłych zlotach wiedziałem z FORSa lub flyfishingu, a w sezonie były trzy do czterech takich do wyboru, ogłaszanych tak samo prozaicznie jak dziś wydarzenia z licznymi firmami.

W sumie to co stoi na przeszkodzie żebyś sam zorganizował taki zlot?

Witam
A co jest takiego złego jak do zlotu podłączy się jakaś branżowa firma i powiedzmy koszulki ze swoim logiem rozda i powiedzmy kiełbaskę na grilla przywiezie?

Krzysztof Dmyszewicz napisał: Za rok możemy zrobić 10-lecie zlotu 2008 lub 15-lecie FORS. Co wybierasz?

PiterS napisał:
A sponsorem będzie Dragon...

Wszystko jedno Piotrze, jak to się nazwie... naprawdę fajnie by było spotkać się bez firm, tak żeby nikt przy ognisku z soboty na niedzielę nie musiał się gryźć w język, gdy będzie przy piwie mówił, jak mu na przykład markowy kijek strzelił na lipieniu, bo obok siedzi kolega, który te kijki sprzedaje.

Mi chodzi o to, żeby nas pieniądz nie zabił. Niech każdy weźmie jakiś trunek ze sobą, jakieś ciasto od żony do poczęstowania kolegów, jakieś kiełbaski, pogada się z jakimś gospodarzem, rozbije namioty i już.

A tematyka zlotowa może być różnoraka. Pstrąg i lipień, szczupak, kleń i jaź, duża nizinna rzeka z muchówkami, podgórska rzeka, płytkie jezioro ze szczupakami.

Ważne, żeby to nie kosztowało zaraz kilkaset złotych, tyle co paliwo, butelka wódki i paczka fajek jak ktoś pali. Łowienie od piątku do niedzieli, kto może na krócej, to na krócej - no luz i tyle. Tak jak wtedy na łączce. Co, źle było? Fajnie było.

Sponsorów nie biorę pod uwagę, ale też lepiej by było mieć dach nad głową aby być niezależnym od pogody. Coś pomału w głowie się układa, ale jeszcze sporo czasu jest.

Jakkolwiek by nie patrzeć, jeżeli Krzychu wybierzesz szlak wzdłuż Łupawy, wal do mnie jak w dym , postaram się z wielką chęcią choć jeden dzień z Tobą podreptać. Wpieprzymy kiełbachę, zapalimy / kto pali / i pogadamy jak podejść tego cwaniaka pod zwisającą gałęzią. Simsona i Winstona nie zobaczysz, a jedynie top Jaxona na dupie i nosie i niemieckie moro na plecach Jak zajdzie potrzeba z PKP do głuszy podrzucić , też podwioze ale nie Land Cruiserem

Piter, zlot FORS powinien być co roku. Przecież życie nie polega tylko na pracy... żyjmy mocniej.

Radosław - dzięki, na wschód pewnie do Wieprzy dobiję, ale czy starczy czasu na Łupawę to się zobaczy.