Może i dobry ten pomysł, ale utopijny. Każdy kto łowi pstrągi, bardzo niechętnie dzieli się swoimi miejscówkami z obcymi. Więcej jak dwie osoby nad pstrągową rzeką to już prawie tłok. Od początku kiedy jeździmy wspólnie z kolegami na troć, czy to w morzu, czy w rzece- taka akcja jest prowadzona. Ale kameralnie, we własnym gronie. Myślę, że większość chce mieć odrobinę prywatności i nie będzie chętnie zabierała, każdego kto będzie chciał jechać. Z prostego powodu. Akurat dana osoba może komuś nie pasować. Bo się nie myje, bo za dużo pije, bo pali, bo wreszcie- pi...doli głupoty, itp. Niestety takie są realia. Pstrągarze to "wredna" nacja i trzeba dużo się starać aby zdobyć czyjeś zaufanie.
Pozdrawiam
Ps. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Kwaq'a, jak zabiera ze sobą czterech przypadkowo chętnych, na jedną ze swoich rzeczek. I niech tak zostanie.