Byłem na Morrum chyba 3 razy (na rozpoczecie sezonu)z Andrzejem Zdunem. Spotkałem również tam rodaków którzy samodzielnie organizowali sobie takie wyprawy. Kwiecień to przewaznie kelty, chociaż jak powieje od morza to często do rzeki także srebrne wchodzą. Pierwszego dnia sezonu potrafi paść na wędki nawet 400-500 szt (z odcinka ok 18 km) Nastepne dni są już trochę mniej szczodre
tak np 80- 70 potem 40- 30 Podczas wszystkich wyjazdów trafiałem na wysoką wodę, ale przypuszczam, że to akurat jest tam na plus , gdyż nie wszędzie wędkarze (szczególnie miejscowi, którzy znakomicie znają wodę) mogą dojść i obłowić miejscówki oraz nie płoszą ryb i dzięki temu przez kilka dni są tam naprawde niezłe wyniki w łowieniu. Maj to czas na srebrne ryby , czesto takie powyżej 10-20 kg + wtedy to organizują tam prestiżowe zawody o największego łososia. Imię i nazwisko zwycięzcy , wymiary ryby oraz rok połowu są grawerowane na tablicy, która wisi na scianie budunku "dom łososia" przy brzegu rzeki. Połowy w lato (lipiec, sierpień) uzależnione są od stanu wodyj, Jeżeli popada mamy szansę na rybkę, lecz jeżeli jest sucho to nawet miejscowi nie pokazują się nad wodą. Często w lato wędkarze polują na ryby o zmierzchu i po zmroku. Tamtejsze przepisy zezwalają jeżeli się nie mylę na połowy do godz. 24 .
Jesień (wrzesień lub cZasami już końcówka sierpnia) to znów festiwal połowów
Do rzeki zaczynają pchać się rybki., Wtedy to część sektorów , gdzie był dopuszczony spinning oraz mucha zostaje przemianowane na "flyfishing only". prawdopodobnie , aby nie podhaczać kotwiczkami ryb, których ilość w rzece czsami jest naprawdę znaczna.
Pozdrawiam,
Andrzej