Doceniając wysiłek organizatorów związany z przeprowadzeniem zawodów, muszę napisać, że ABSOLUTNYM nieporozumieniem i samodestrukcyjnym czynnikiem dla ogólnopolskich zawodów trociowych, w szczególności tych z cyklu 'Turnieju Czterech Rzek', jest dopuszczenie udziału osób, których wędkarska etyka nie sięga nawet poziomu przepisów Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb.
Od dawna wiadomo, że zawody trociowe nie zawsze wygrywają osoby, które ryby faktycznie łowią. Dlaczego więc, jakby nieszczęścia było mało, kwalifikuje się do startu w zawodach ludzi, którzy stoją na bakier z przepisami UoRŚ i mają na swoim koncie m.in. bliskie spotkania z SSR w trakcie okresu ochronnego troci?
Oglądanie takich 'wędkarzy' na szczycie podium zawodów jeszcze bardziej razi w oczy
(dodałem 'na szczycie' nie bez powodu).
Moja wypowiedź nie jest atakiem w stronę organizatorów imprezy a w stronę całego rozgrywanego Turnieju, którego charakter jest bardziej niż archaiczny. No cóż, może pasuje on do wędkarskich realiów w jakich żyjemy