Te komentarze brzmią jak sejmowe: o przypadkowym społeczeństwie.
Od lat wiadomo, że Salmo Parsęty wygra ktoś miejscowy, najpewniej z Karlina. Nagrody są zbyt cenne?
Czy to przypadek, że po kilkunastu latach jeżdżenia nad Parsętę udało mi się wygrać jedne Salmo, albo Robertowi drugie?
I przypadek i nie. Przypadkowi pomaga się przez lata nad Rzeką.
Albo "przypadek" Igora; dni , miesiące, lata nad rzeką procentują.
A co powiesz na mój przypadek? nie jestem trociarzem rasowym nie wazne co to znaczy takie okreslenie mi przyszło na myśl Na tym memoriale gdyby nie to, że nie mailem miarki przy sobie ani mój kolega, z którym zajechaliśmy pod wysokie napięcie dosłownie na 40 minut był bym na 1 miejscu w kat. C&R bo moja ryba była najdłuższa z tych wypuszczonych. Nie miałem jednak zdjecia ryby przy miarce. Ryba nie uznana. A łowiłem dosłownie 20 minut. Przypadek, szczęśicie? Jka zwał tak zwał ale nie nazwał bym tego kunsztem. dlatego napisałem o przypadkowych ludziach, wygrywających "zawody" trociowe. Zwłaszcz jak ryb jest jak na lekarstwo. Pisząc przypadkowi ludzie nie chce przez to powiedzieć nic złego o tych ludziach. Właściwie powinno się napisać przyapdki chodzą po ludziach
. A Igor jest wyjątkiem od reguły
.
pozdrawiam
Tomek J